"Akademia Pana Kleksa" Jan Brzechwa - streszczenie
Ta oraz inne bajki
Akademia Pana Kleksa znajduje się przy ulicy Czekoladowej. Jest to duży, trzypiętrowy budynek, zbudowany z kolorowych cegieł. Na najwyższe piętro nikt nie ma wstępu, ponieważ to właśnie tam profesor przechowuje swoje sekrety. Na samą górę nie ma nawet schodów, a pan Kleks wchodzi przez komin. Na drugim piętrze mieszka profesor ze szpakiem Mateuszem, a na pierwszym znajdują się sypialnie uczniów i jadalnia. Natomiast na parterze są szkolne sale. Akademia otoczona jest wielkim, pięknym parkiem, a całość chroni wysoki mur. Jest on niezwykły, gdyż znajdujące się w nim furtki prowadzą do innych bajek. Na furtkach wiszą tabliczki z nazwami bajek, a dostępu do nich chronią srebrne kłódki. Klucze przechowywane są przez profesora w specjalnej szkatule. Chłopcy często wędrują do innych bajek po różne sprawunki. Adaś Niezgódka po raz pierwszy zostaje wysłany do bajki o dziewczynce z zapałkami, aby kupić od niej zapałki.
Największą nagrodą i wyróżnieniem dla uczniów Akademii są piegi, które pan Kleks osobiście nakleja na nosie. Adaś jest w szkole dopiero od niedawna i dlatego jeszcze nie dostał własnego piega. Jednak kiedyś pozbierał piegi zgubione przez profesora i nakarmił nimi szpaka Mateusza. Ptak lubi rozmawiać, ale zdarzają się dni, gdy milknie na długie godziny. Pan Kleks daje mu wtedy piegi, które szpak uwielbia. Adaś po nakarmieniu Mateusza jego ulubionymi przysmakami zyskał w nim przyjaciela. Szpak postanowił również opowiedzieć chłopcu niezwykłą historię swojego życia.
Niezwykła opowieść Mateusza
Mateusz tak naprawdę nie jest szpakiem, tylko księciem. Jest jedynym synem króla i następcą tronu wspaniałego królestwa. Książę od najmłodszych lat uwielbiał jeździć konno i polować. We własnej stajni miał ponad sto dwadzieścia wierzchowców, a w zbrojowni strzelby dopasowane do jego wzrostu.
Gdy miał siedem lat, zaczął pobierać nauki u największych mędrców. Był zdolny, ale zamiast skupiać się na nauce, ciągle rozmyślał o swoich koniach. W rezultacie niczego nie zapamiętywał z lekcji. Król po rozmowach z lekarzami, zabronił mu jeździć konno. Zakaz ten miał obowiązywać do dnia, w którym książę skończy 14 lat. Chłopiec był ciągle smutny, nie potrafił pogodzić się z decyzją ojca. Pewnej nocy obudziło go rżenie konia. Gdy wyjrzał przez okno, dostrzegł swojego wierzchowca, Ali Babę. Szczęśliwy książę zapomniał o zakazie, wskoczył na konia i pognał do lasu. Uradowany chłopiec nie dostrzegł, jak bardzo Ali Baba jest niespokojny. Była pełnia księżyca. Nagle na środku leśnej drogi pojawił się ogromny wilk. Mateusz próbował go odstraszyć, ale gdy to nie pomogło, wyciągnął strzelbę i strzelił. Zsiadł z konia i podszedł do zwierzęcia, przekonany, że oddał celny strzał. Wtedy wilk ostatkiem sił wbił kły w nogę chłopca. Przerażony, ranny książę szybko wrócił do pałacu. Okazało się, że nie zauważono jego nieobecności. Kiedy nazajutrz odkryto krwawiącą ranę, nikt nie wiedział, co tak naprawdę się wydarzyło.
Rana okazała się groźna. Żaden lekarz nie potrafił zatamować krwawienia. Książę słabł coraz bardziej. Gdy wydawało się, że nie ma dla niego ratunku, do pałacu przybył chiński mędrzec, doktor Paj Chi Wo. Uleczył chłopca swoim oddechem, a potem oświadczył, że wie o okolicznościach powstania rany. Powiedział, że książę zabił króla wilków. Co gorsza, to pierwszy wilczy król, który zginął z ręki człowieka. A to oznaczało, że wilki na pewno będą chciały okrutnie się zemścić. Doktor ofiarował Mateuszowi czapkę bogdychanów, która należała do ostatniego chińskiego cesarza. Gdy nadejdzie niebezpieczeństwo, książę dzięki niej będzie mógł się zamienić, w co tylko zechce. A gdy zapragnie wrócić do swojej postaci, wystarczy przekręcić guzik na czubku czapki.
Po tych wydarzeniach książę stracił serce do jazdy konnej. Zaczął się uczyć i podróżować. Jednak przez cały czas pamiętał o słowach doktora o wilczej zemście i nie dawało mu to spokoju.
Minęło kilka lat. W królestwie zaczęły się dziać niepokojące rzeczy. Wilki pustoszyły kraj, porywając ludzi i zwierzęta, niszcząc wszystko, co spotkały na swej drodze. Próbowano się bronić, ale przynosiło to skutku. Zapanował głód, ludzie pogrążyli się w rozpaczy. W końcu wilki dotarły do stolicy. Mateusz miał wtedy 14 lat. Razem z innymi próbował bronić pałacu, lecz wilki pokonały wszystkich. Książę przeżył tylko dlatego, że przygniotły go połamane sprzęty. Gdy się ocknął, natychmiast włożył czapkę, którą podarował mu doktor Pai Chi Wo i zamienił się w ptaka. Niestety, przy czapce nie było guzika. Mateusz widział zagładę swojego królestwa, ale nie był w stanie nic zrobić. Podróżował jako ptak przez 6 lat. Poleciał do swoich sióstr, ale żadna nie rozumiała ptasiego języka i potraktowały go jak zwykłego szpaka. Najstarsza z nich, hiszpańska królowa, zamknęła go w klatce. Później przechodził z rąk do rąk. W końcu trafił na targ w Salamance, gdzie kupił go pewien uczony, Ambroży Kleks.
Osobliwości pana Kleksa
Adaś bardzo przejmuje się historią Mateusza i postanawia zbierać dla niego guziki. Czasem ma z tego powodu nieprzyjemności, gdyż zdarza mu się odcinać je z cudzych ubrań. Wszystkie guziki przekazuje szpakowi, niestety wciąż nie udaje im się odnaleźć tego właściwego.
Chłopiec zastanawia się, dlaczego sprawą nie zajął się pan Kleks. Jego wszechwiedza sprawia wręcz, że trzeba bardzo uważać na swoje myśli. Gdy pewnego razu Adaś zastanawia się, ile lat ma profesor, słyszy jego głos mówiący, że jest dwieście lat młodszy od chłopca. Adaś nie ma pojęcia jak to możliwe.
Całą sytuację wyjaśnia mu Mateusz. Okazuje się, że pan Kleks każdej nocy traci włosy i brodę, zmniejsza się i kładzie do miniaturowego łóżeczka, stojącego na parapecie. Następnego dnia zwiększa się za pomocą specjalnej pompki i łyka kilka pigułek na porost włosów. I znów jest sobą.
Profesor jest średniego wzrostu, a jego włosy mienią się wszystkimi kolorami tęczy. Ma pomarańczowe wąsy i czarną brodę, a także duży nos, przekrzywiony raz w lewą, a raz w prawą stronę, w zależności od pory roku. Nosi binokle, które przypominają mały rower. Potrafi również "wysyłać oko" i widzieć różne rzeczy w odległych miejscach. Dzięki temu odszukuje zaginione przedmioty albo sprawdzić, co akurat dzieje się na Księżycu.
Pan Kleks nosi szerokie spodnie, żółtą kamizelkę, koszulę ze sztywnym kołnierzykiem oraz aksamitną kokardę, a na wierzch zakłada długi surdut, najczęściej w kolorze czekoladowym lub bordowym. Ubranie ma bardzo dużo kieszeni, w których profesor przechowuje najróżniejsze rzeczy, na przykład powiększającą pompkę, pigułki na porost włosów, zapasowe piegi, kolorowe szkiełka i płomyki świec. Do kieszeni profesor może schować wszystko, bo właściwie nie mają dna. Ciekawym przedmiotem jest powiększająca pompka, która wygląda jak zwyczajna oliwiarka. Jednak za jej pomocą można powiększyć tylko te rzeczy, które są potrzebne, na przykład pieczeń na obiad. Niestety, pompka w ogóle nie chce działać przy powiększaniu deseru.
Pan Kleks nie może się obejść bez butelki z zielonym płynem. Gdy śpi, zapomina o wszystkim, dlatego zaraz po przebudzeniu musi wypić płyn, by odzyskać pamięć. Pan Kleks nigdy nie schodzi po schodach. Zawsze zjeżdża po poręczy. I wjeżdża po niej w górę. Nabiera powietrza i po chwili zaczyna się unosić. Uczniowie również próbują tej sztuczki, ale udaje się to tylko Adasiowi, który dzięki temu odbywa niezwykłą podróż.
Nauka w Akademii
Profesor, który nazywa się Ambroży Kleks, do swojej akademii przyjmuje tylko chłopców, których imiona rozpoczynają się na literę A. Obecnie jest w niej 24 uczniów.
Każdy dzień rozpoczyna się o 5 rano, gdy Mateusz otwiera specjalne śluzy w suficie i na chłopców zaczyna kapać zimna woda. Chłopcy chętnie wstają, a mycie pod prysznicem jest bardzo przyjemne, ponieważ tryska z nich woda sodowa z sokiem, która świetnie się mydli. Szkolne mundurki składają się z białych spodni i trzewików oraz granatowych koszul. Uczniowie, którzy za mało przykładają się do nauki lub coś napsocą, noszą żółty krawat w zielone grochy.
Następnie chłopcy udają się do jadalni i każdy zajmuje swoje miejsce przy dużym, okrągłym stole. Śniadanie rozpoczyna się o 5.30. Pół godziny później rozpoczyna się apel w gabinecie pana Kleksa. Uczniowie oddają wtedy swoje senne lusterka, które w nocy stoją przy ich łóżkach. Niedobre sny są wyrzucane, najpiękniejsze profesor zapisuje w senniku Akademii, a z najciekawszych robi pastylki.
O godzinie 7 zaczynają się lekcje. Pan Kleks zawsze wymyśla coś ciekawego i urozmaica lekcje. W trakcie kleksografii chłopcy robią na kartkach kleksy, a później wymyślają do nich różne historie. Na lekcji przędzenia liter uczniowie rozplątują litery i nawijają je na szpulkę. Dzięki temu w trakcie czytania nie męczą oczu, tylko przesuwają nitkę między palcami.
Na drugim piętrze Akademii znajduje się specjalny szpital dla chorych sprzętów, które leczy pan Kleks. Zabiera tam uczniów, by pokazać im, jak należy się nimi opiekować. Pomagają w tym nie tylko leki, ale również rozmowy. Pacjenci bardzo kochają profesora i są mu wdzięczni za opiekę.
Niezwykle ciekawa jest też lekcja geografii. Chłopcy rozgrywają na boisku mecz wielką piłką, która jest globusem. Wykrzykują nazwy miejsc, w które trafiają czubkiem buta. Jeden z uczniów tak mocno kopie piłkę, aż wpada do innej bajki. Na szczęście Królewna Śnieżka oddaje chłopcom zgubę.
Kuchnia pana Kleksa
W Akademii panuje zasada, że wszystkie gospodarskie zajęcia chłopcy wykonują sami. Każdy ma przydzieloną określoną funkcję, na przykład otwieranie bramy, podawanie do stołu, sprzątanie boiska albo wydzielanie soków do mycia. Kuchnia pozostaje królestwem pana Kleksa. Wcześniej uczniowie w ogóle nie mieli do niej wstępu, ale niedawno Adaś został wyznaczony na pomocnika profesora.
W kuchni jest wiele puszek z jadalną farbą i kolorowymi szkiełkami. To właśnie w nich pan Kleks przygotowuje rozmaite dania. Pomocne są również pędzelki do malowania potraw oraz płomyki świec, które wystarczy dodać do posiłku i już jest gotowy do podania. Adaś, jako pomocnik profesora, dowiaduje się wielu rzeczy. Okazuje się, że pan Kleks jest uczniem Doktora Pai Chi Wo, tego samego, który podarował Mateuszowi czarodziejską czapkę. To właśnie mędrzec nauczył profesora jak przyrządzać jadalne farby. Od niego również dowiedział się co znaczą ludzkie imiona. Uczniowie pana Kleksa mają imiona na literę A, poieważ symbolizuje ona ludzi pracowitych i zdolnych. Doktor Pai Chi Wo przekazał profesorowi całą wiedzę, którą teraz dysponuje.
Wokół Akademii znajduje się ogromny park, w którym jest wiele tajemniczych zakamarków. Pewnego dnia pan Kleks proponuje uczniom zabawę w poszukiwanie skarbów. Artur i Adaś docierają do najdzikszej części parku. Po pokonaniu krzków, znajdują drzewo z dziuplą i postanawiają do niej wejść. W środku znajdują kręcone schody, którymi schodzą w dół. Po wędrówce przez liczne korytarze, trafiają do oświetlonego pomieszczenia. Znajdują z nim trzy skrzynie. W pierwszej odkrywają Królewnę Żabkę, która mówi, że jeśli zostawią ją w spokoju, mogą zabrać skarby z pozostałych dwóch skrzyń. Ku ich wielkiemu rozczarowaniu, skarbami okazują się gwizdek i złoty kluczyk.
Gdy zapadł wieczór wszyscy uczniowie pokazują swoje skarby. Staje się jasne, że przedmioty znalezione przez Adasia i Artura są najcenniejsze. Kluczyk pasuje bowiem do każdego zamka, a gwizdek przenosi w miejsce, o które się poprosi. Profesor wyróżnia chłopców kolorowymi piegami. A później prosi Adasia, by opowiedział wszystkim o swojej przygodzie, którą przeżył, gdy wzbił się w powietrze.
Moja Wielka Przygoda
Adaś najpierw jest zachwycony, ale szybko orientuje się, że nie jest w stanie sterować swoim lotem. Patrzy z góry na ludzi i widzi, że oddala się od ziemi coraz bardziej. Zapada noc. Chłopiec jest tak zmęczony, że zasypia w locie. Nagle budzi go uderzenie, po którym odkrywa, że upadł na obcą planetę.
Okazuje się, że to psi raj, który znajduje się w połowie drogi do ludzkiego raju. Trafiają tu psy za wierną służbę na Ziemi. Wizyta Adasia nie jest niczym niezwykłym. Jego przewodnikiem po tej ciekawej krainie zostaje mops Reks, ulubiony pies chłopca, który kilka miesięcy wcześniej wpadł pod tramwaj.
Psi raj jest wspaniałym miejscem, zbudowanym z niebieskiego szkła. Psie domki są bardzo zadbane i kolorowe, a w ogródkach rosną kiełbasiane drzewa. Na ulicy Biszkoptowej jest mnóstwo biszkoptów, które są maczane w miodzie, natomiast zamiast wody w kranów płyną lody śmietankowe. Na głównym placu stoi czekoladowy pomnik doktora Dollitle, który codziennie jest zjadany i odbudowywany. Właśnie w taki sposób pieski mierzą w swoim raju czas.
Reks oprowadza Adasia po różnych ciekawych zakątkach. Odwiedzają hodowlę kiszek kaszanych i pasztetowych, psie kino i ulicę Baniek Mydlanych. Osobliwym miejscem jest ulica Dręczycieli. Na kamiennych postumentach stoją chłopcy w różnym wieku i wyznają swoje winy, opowiadając o krzywdach, jakie wyrządzili zwierzętom. Trafiają tu w nocy, a rankiem wydaje im się, że to był tylko sen. Jednak już nigdy żaden z nich nie krzywdzi zwierzaków.
Adaś spędza z Reksem dwanaście dni. W końcu zaczyna się nudzić, ma też dość słodyczy i serdelków, jakimi częstują go pieski. Tęskni za Akademią, panem Kleksem i jedzeniem, takim jak chleb czy krupnik, którego wcześniej nie znosił. Przerażony zastanawiał się, co będzie, jeśli już nigdy nie wróci na Ziemię. Z pomocą nieoczekiwanie przybył mu pan Kleks. Przysłał Mateusza z listem, w którym wytłumaczył chłopcu, jak oddychać, by móc pokierować lotem. Adaś podziękował psom za gościnę i wrócił do Akademii. Obiecał profesorowi, że już nigdy nie będzie latał.
Fabryka dziur i dziurek
Pewnego dnia pan Kleks zabiera uczniów do fabryki dziur i dziurek, która znajduje się na drugim końcu miasta. Muszą do niej dojechać tramwajem, ale okazuje się on za mały. Profesor używa swojej powiększającej pompki i pompuje pojazd do odpowiednich rozmiarów. Po przejechaniu samogrającego mostu, docierają do malowniczego miasteczka, w którym mieszkają robotnicy z fabryki. A od przystanku do hal produkcyjnych prowadzą ruchome chodniki.
Gości wita inżynier Kopeć, który jest wysoki, chudy i nosi brodę. Potrafi tak zapleść ręce i nogi, że wyglądają jak warkoczyki. Przyznaje, że czasem pracuje w cyrku jako linoskoczek, żeby nie wyjść z wprawy w takim zaplataniu kończyn.
Fabryka to dwanaście dużych budynków, mających przeszklone dachy i przezroczyste mury. W każdej hali produkuje się coś innego: dziurki do nosa, od kluczy, dziury na łokciach lub dziury w mostach. W największej hali wyrabia się dziury w niebie. Gotowe dziurki są pakowane do wagoników i odsyłane do kontroli. Te, które mają wady, wrzuca się do kotłów do ponownego przetopienia. Pozostałe dziurki trafiają do ostatniej hali, gdzie są ważone i pakowane do specjalnych skrzynek.
Po długim i męczącym dniu chłopcy wracają do Akademii. Niestety, spotyka ich niemiła niespodzianka. W całym budynku jest mnóstwo much. Nie działa odganianie ich rękami, więc pan Kleks powięka pająka krzyżaka i umieszcza go na suficie. Pomaga to tylko na chwilę, ponieważ pająk najadasię much i zaczyna się zmniejszać. Owady są tak wściekłe, że wspólnie rozszarpują pająka w akcie zemsty. Wtedy profesor wpada na pewien pomysł. Miesza wodę z mydłem i klejem, a potem zaczyna puszczać bańki. Muchy przyklejają się do baniek i opadają na podłogę. Posprzątane owady zostają wywiezione trzema ciężarówkami Zakładu Oczyszczania Miasta.
Wieczorem pan Kleks odbywa nieprzyjemną rozmowę z golarzem Filipem. Jest przez to mocno zamyślony, aż w końcu każe wstawić do sypialni dwa łóżka. Oznajmia chłopcom, że wkrótce będą mieli nowych kolegów.
Sen o siedmiu szklankach
Po kłótni z golarzem Filipem pan Kleks jest smutny i roztargniony do tego stopnia, że nawet potrawy maluje na nieodpowiednie kolory. Jego wielkie kieszenie zaczynają się zrastać i coraz trudniej cokolwiek w nich znaleźć. Jednak profesor wszystkie kłopoty stara się trzymać w tajemnicy i tylko Adaś wie co nieco o całej sytuacji.
W pewną niedzielę płomyki świec, które pan Kleks nosi w kieszeniach, zaczynają go parzyć. Żeby je ugasić, trzeba wybrać całą wodę ze stawu. To jednak okazuje się bardzo szkodliwe dla mieszkających w nim zwierząt. To właśnie Adaś pierwszy odkrywa, co się stało. Pod przewodnictwem Królewny Żabki raki i żaby odchodzą w poszukiwaniu innego stawu. Na dnie pozostały tylko ryby, które nie mają możliwości ucieczki. Królewna Żabka prosi chłopca o kluczyk, który kiedyś za jej pozwoleniem zabrał ze skrzyni. W zamian ofiarowuje mu malutką żabkę Podajłapkę. Adaś wbiega do Akademii, szukając pomocy. Znajduje profesora w szpitalu chorych sprzętów, małego i wiszącego na zegarze. Na widok chłopca pan Kleks irytuje się, ale już po chwili wraca do nomalnych rozmiarów. Na wieść o wydarzeniach znad stawu bardzo się martwi i szybko zaczyna organizować pomoc dla ryb. Wszystkie zostają przeniesione do Bajki o Rybaku i Rybaczce, gdzie znów trafiają do wody.
Nieco później z Księżyca powraca oko profesora, a wszyscy uczniowie dowiadują się o pewnym śnie Adasia...
Chłopcu śniło się bowiem, że pan Kleks zabrał ich na wycieczkę do Chin. Pojechali pociągiem, składającym się z pudełek po zapałkach, a lokomotywą był czajnik. Wszyscy siedzieli już na swoich miejscach, gdy nagle rozpętała się burza. Widząc to, Adaś poszedł do kuchni i wziął siedem szklanek. Potem wdrapał się na dach i zaczął zbierać do naczyń chmury, deszcz, śnieg, błyskawice i grzmoty, a także wiatr. Wszystko wkładał do osobnych szklanek, ale jedna pozostała pusta. W tym samym czasie pozostali uczniowie zamienili się w widelce. Jedynie pan Kleks pozostał sobą, ale było tak gorąco, że zaczął tracić zmysły. Upał był spowodowany tym, że Adaś zabrał z nieba wszystkie chmury. Żeby ochłodzić profesora, chłopiec zaczął wylewać na niego deszcz i śnieg. Śniegu było tak dużo, że pokrył cały park. Żeby go zdmuchnąć, Adaś wypuścił wiatr i zrobiło się bardzo zimno. Wpadł więc na pomysł, by wylać z czajnika wrzątek, dzięki czemu szybko się ociepliło. Wtedy głowa pana Kleksa zakwitła, a zwabione zapachem kwiatów owady go pożądliły. Chłopiec próbował go uratować nacierając użądlone miejsca gradem. W pewnym momencie profesor zdjął głowę i rzucił nią w pokrzywy. Adaś oświetlił okolicę błyskawicą, by znaleźć zagubioną głowę. Gdy się udało, pan Kleks zjadł grzmot i rozpadł się na mnóstwo małych Kleksów. Chłopiec złapał jednego do siódmej szklanki i schował w kuchni, żeby widelce nie mogły się do niego dostać.
Anatol i Alojzy
Wkrótce wszyscy uczniowie domyślają się, że w Akademii dzieje się coś złego. Pan Kleks jest smutny i nie ma już tak wspaniałych pomysłów jak dawniej. W dodatku z każdym dniem robi się coraz mniejszy.
Pewnej nocy dzieje się to, co tak bardzo martwiło profesora. Golarz Filip przyprowadza dwóch chłopców. W strugach deszczu, już po północy, zaczyna dobijać się do bramy. Budzi w ten sposób wszystkich uczniów.
Adaś wraz z kolegą otwierają drzwi i wpuszczają do środka Filipa i jego synów, Anatola i Alojzego. Nikt nie może znaleźć pana Kleksa, a drzwi do jego sypialni okazują się zamknięte na klucz. Adaś postanawia sam przygotować kolację i znajduje profesora śpiącego w szklance. Pan Kleks denerwuje się całą sytuacją i wraca do normalnej postaci, unika jednak przybyłych gości.
Rankiem okazuje się, że młodszy brat Anatola, Alojzy, jest lalką do złudzenia przypominającą człowieka. Golarz żąda, by pan Kleks naczuczył Alojzego myśleć i mówić. Akademia przeznaczona jest dla ludzi, ale profesor postanawia nie wyrzucać lalki i zaakceptować jej obecność. Alojzy uczy się chodzić, mówić, a nawet ubierać się i jeść. Po pewnym czasie staje się tak podobny do pozostałych uczniów, że nikt nie jest w stanie rozpoznać w nim lalki. Niestety, okazuje się, że Alojzy mimo swojej mądrości jest też bardzo złośliwy.
Historia o księżycowych ludziach
Nadchodzi dzień, w którym pan Kleks ma opowiedzieć o tym, co oko widziało na Księżycu. Przed przybyciem zaproszonych gości Alojzy niespodziewanie znika, jednak nikt się tym nie przejmuje. Panuje duże zamieszanie. Profesor wita przybyłych, a uczniowie zajmują się nimi i częstują wykwintnymi potrawami.
Gdy już wszystkie miejsca zostają zajęte, rozpoczyna się opowieść. Na powierzchni Księżyca są góry z żelaza, srebra i miedzi. Wewnątrz są długie korytarze i mnóstwo drzwi, które prowadzą do jaskiń. Mieszkają w nich Lunnowie, księżycowi ludzie. Na zewnątrz panuje wieczny mróz, dlatego nigdy nie opuszczają gór. Lunnowie nie mają ciał, składają się z mglistej substancji i mogą przybierać rozmaite kształty. Mają szklane naczynia, w których spędzają czas i dzięki temu potrafią się odróżniać. Nie potrzebują światła, gdyż sami promieniują. Ich mowa przypomina brzmienie srebrnych dzwoneczków. Żywią się zielonymi kulkami z miedzi. Ich władcą jest król Niesfor, który mieszka na Wielkiej Srebrnej Górze. Jako jedyny utracił przezroczystość i ukształtował się na podobieństwo człowieka. Choć ma ręce i nogi, nie posiada twarzy. Dlatego jego głowa jest gładką kulą.
Opowieść o królu przerywa Alojzy. Zasnął w parku poprzedniego dnia i właśnie się obudził. Wścieka się, że wszystko odbywa się bez jego udziału. Tłucze szyby, niszczy potrawy i wypędza gości. Odgraża się, że zniszczy całą Akademię, ale pan Kleks zupełnie go ignoruje.
Sekrety pana Kleksa
Uczniowie zdają sobie sprawę, że nadchodzi kres nauce w Akademii. Pan Kleks każdego dnia budzi się coraz mniejszy, zapomina o tabletkach na porost włosów, przez co jest niemal łysy. Łatwo się denerwuje i wpada w zadumę w najmniej odpowiednich momentach.
Im mniejszy jest pan Kleks, tym bardziej arogancki staje się Alojzy. Nie przychodzi na lekcje, maluje na sennych lusterkach karykatury profesora, wchodzi bez pozwolenia do kuchni i wszystkim dokucza. Chłopcy go nie cierpią.
Wraz z profesorem maleje cała Akademia. Park zmniejsza się tak bardzo, że z wielkich dębów pozostają maleńkie drzewka. Wszystko to dzieje się powoli, ale po miesiącu zmiany okazują się bardzo widoczne.
W Wigilię pan Kleks wyjawia uczniom, że bajka o Akademii dobiega końca. Po kolacji wszyscy dostają prezenty. Nie ma z nimi Alojzego, który w tym czasie wykrada sekrety profesora. W szkatułce znajduje porcelanowe tabliczki, na których po chińsku jest zapisana cała mądrość doktora Paj Chi Wo. Alojzy rozbija je na drobny mak. To tak denerwuje pana Kleksa, że znów się powiększa i rozmontowuje lalkę na części, a potem pakuje do walizki. Właśnie wtedy pojawia się Filip. Oskarża profesora o zniszczenie tak cudownego wynalazku i wściekły zabiera z choinki wszystkie płomyczki świec. Zapada ciemność. Chłopcy w świetle księżyca wychodzą przez bramę Akademii.
Pożegnanie z bajką
Wszystko zaczyna się zmniejszać. Adaś widzi malutką Akademię i pana Kleksa. Nawet księżyc wisi nisko niczym lampa. Wkrótce chłopiec zasypia.
Gdy się budzi, znajduje się w pokoju z kulistą lampą. Tam, gdzie była Akademia, stoi klatka Mateusza. Park zamienił się w dywan, na którym wyhaftowano kwiaty i drzewa. Mur okazał się biblioteką, a furtki do innych bajek zamieniły się w grzbiety książek. Na podłodze stoi mały pan Kleks. Adaś bierze go na ręce i żegnają się. Potem profesor zmniejsza się tak, że staje się różowym guzikiem.
Mateusz chwyta guzik i zamienia się w człowieka. Przed Adasiem pojawia się wytworny, czterdziestoletni pan, który mówi, że nie jest księciem, tylko autorem bajki o Akademii Pana Kleksa.
Komentarze
Prześlij komentarz