Tren VII - Jan Kochanowski

Obraz
Nieszczęsne ochędóstwo, żałosne ubiory  Mojej namilszej cory! Po co me smutne oczy za sobą ciągniecie,  Żalu mi przydajecie? Już ona członeczków swych wami nie odzieje - Nie masz, nie masz nadzieje! Ujął ją sen żelazny, twardy, nieprzespany...  Już letniczek pisany I uploteczki wniwecz, i paski złocone,  Matczyne dary płone. Nie do takiej łożnice, moja dziewko droga,  Miała cię mać uboga  Doprowadzić! Nie takąć dać obiecowala Wyprawę, jakąć dała Giezłeczkoć tylko dała a lichą tkaneczkę;  Ojciec ziemie brełeczkę W główki włożył. - Niestetyż, i posag, i ona  W jednej skrzynce zamkniona!  

"Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lindgren - streszczenie

CZĘŚĆ I - DZIECI Z BULLERBYN



My - dzieci z Bullerbyn

Bullerbyn jest malutką wioską w Szwecji. Znajdują się w niej tylko trzy zagrody, w których mieszka sześcioro dzieci. W Zagrodzie Środkowej mieszkają Lisa, Lasse i Bosse. W Zagrodzie Północnej - Britta i Anna, natomiast w Zagrodzie Południowej mieszka Olle.


Trudno wytrzymać z braćmi

Wcześniej Lisa, wraz z Lasse i Bosse, mieszkała w jednym pomieszczeniu. Mimo że wspólne życie bywało miłe, niosło też swoje wyzwania. Lasse, po wyłączeniu światła, lubił snuć opowieści o tajemniczych duchach. Raz opowiedział o niepokojącym duchu, który miał nawiedzać dom i przesuwać meble. Podczas tej opowieści, nagle krzesło zaczęło się przemieszczać, budząc strach Lisy. Myślała, że to duch, lecz w rzeczywistości to była psota braci, którzy przyczepili sznurek do krzesła. Bosse za to marzył głośno o swojej przyszłości jako odważnego wodza indiańskiego.

Gdy Lisa mieszkała z braćmi, nie miała wiele do powiedzenia w sprawach domowych. Gdy pragnęła czytać wieczorem, Lasse wyłączał światło, zaczynając opowieści o duchach. Kiedy z kolei chciała odpocząć, chłopcy nie chcieli kończyć zabawy i nie gasili światła.

Zagrody Środkowa i Południowa sąsiadowały ze sobą, oddzielone jedynie starą lipą. Gdy Lasse i Bosse planowali wizytę u Ollego, zamiast korzystać ze schodów, wędrowali po gałęziach drzewa, aby dostać się do jego pokoju.


Moje najprzyjemniejsze urodziny

Lisa najbardziej ciepło wspomina swoje ósme urodziny. Tego dnia, zgodnie z tradycją, obudziła się wcześnie rano i pozostała w łóżku, oczekując, aż rodzina przyjdzie z życzeniami. Po krótkim czasie wszyscy pojawili się w jej pokoju, składając życzenia. Mama przyniosła jej tacę z filiżanką gorącej czekolady, małym wazonem z kwiatami oraz tortem, który upiekła służąca Agda.

Początkowo Lisa była trochę zawiedziona, ponieważ nie otrzymała żadnych prezentów. Jednak po wypiciu czekolady, mama zawiązała jej oczy ręcznikiem, a tata unosił ją na rękach i zaniósł do nieznanego jej wcześniej pokoju. W oknie dostrzegła Zagrodę Północną. Okazało się, że jest w pokoju jej babci, która przeprowadziła się do cioci Fridy. Od tego czasu mama wykorzystywała ten pokój do przechowywania krosien i materiałów na chodniki.

Na urodziny Lisy pokój został odnowiony. Na ścianach pojawily się tapety w różyczki, na oknach zawisły nowe firanki, a na podłodze rozłożono kolorowe dywaniki. Tata wykonał dla niej biały stół, stołeczki oraz komodę. Chłopcy przetransportowali do nowego pokoju jej łóżko, a Lisa przeniosła tam wszystkie swoje rzeczy. Teraz miała swój własny pokój, co okazało się być najwspanialszym prezentem urodzinowym, jaki kiedykolwiek otrzymała.


Dalsze przyjemności w dniu urodzin

Po południu, na uroczysty podwieczorek, do Lisy przybyły wszystkie dzieci z Bullerbyn. Lisa otrzymała od Anny i Britty książkę z bajkami, a od Ollego - czekoladowy torcik. Wszystkie dzieci raczyły się sokiem malinowym i degustowały tort przygotowany przez Agdę. Tort był ozdobiony lukrem i miał napis: "Lisa - 8 lat". Później chłopcy udali się, aby obejrzeć kolekcję ptasich jaj Bossego, a dziewczynki bawiły się lalkami.

Okno w pokoju Lisy wychodziło naprzeciwko okna Britty i Anny, co zainspirowało dziewczynki do wymyślenia zabawnej gry. Rozpięły między oknami sznurek z przyczepionym do niego pudełkiem po cygarach. Przesyłając pudełko na sznurku z pokoju do pokoju, dziewczynki wymieniały się wiadomościami, wcielając się w role księżniczek zamkniętych w wieżach strzeżonych przez złego smoka.

Dla Lisy bardzo ważne było, że jej okno było naprzeciwko okna Britty i Anny. Dziewczynki często komunikowały się na odległość, a zimą używały latarek do dawania sobie sygnałów. Trzy błyski oznaczały: "Przyjdź do mnie, mam coś ważnego do powiedzenia".


Lekcje się skończyły

Koniec roku szkolnego zbliżał się w Bullerbyn, gdzie dzieci uczęszczały do szkoły w odległej Wielkiej Wsi. Z powodu dalekiej drogi do szkoły, musiały wstawać bardzo wcześnie każdego dnia. W ostatni dzień roku szkolnego, dzieci przygotowały dekoracje w klasie, używając kwiatów, gałązek brzeziny oraz szwedzkich flag. Do szkoły przybyło również kilku rodziców, by posłuchać, czego ich dzieci nauczyły się przez rok. W obecności rodziców, uczniowie odpowiadali na pytania zadawane przez nauczyciela, a następnie wspólnie śpiewali piosenki.


Plewimy rzepę i dostajemy małego kotka

Na początku wakacji, dzieci z Bullerbyn zajęły się plewieniem rzepy, za co otrzymywały kilka ore za każdą ogródkę. Pracując, opowiadały sobie różne historie. Chociaż pierwszy dzień pracy był dla nich przyjemny, później zaczęło robić się to monotonne, ale mimo to musiały dokończyć zadanie.

W trakcie pracy, chłopcy zaczęli rozmawiać między sobą w niezrozumiałym języku, twierdząc, że jest to specjalny język tylko dla chłopców. Dziewczynki doszły do wniosku, że chłopcy sami siebie nie rozumieją, więc wymyśliły swój własny język, co doprowadziło do sytuacji, gdzie wszyscy rozmawiali w wymyślonych językach.

Pewnego dnia, gdy przerwano pracę na podwieczorek, wybuchła straszna burza. Z powodu dużej odległości do domów, dzieci zdecydowały się schronić u Kristin z Zagajnika. Staruszka była w domu i szybko rozpaliła ogień w kominku, pozwalając dzieciom ogrzać się i wysuszyć ubrania. Następnie podała im kawę zbożową i waflami. Jedna z kotek Kristin miała kocięta, więc dzieci postanowiły wziąć po jednym kotku do każdej zagrody. Kotkę Lisy nazwano Mruczek, kotka Britty i Anny - Puszek, a kotka Ollego - Malkolm. Gdy wróciły do domu, ich mamusie nie miały nic przeciwko nowym zwierzakom, co oznaczało, że dzieci mogły je zatrzymać.


W jaki sposób Olle dostał psa

Olle, będący jedynakiem, miał psa o imieniu Svipp. Początkowo Svipp należał do szewca Grzecznego, który mieszkał przy drodze do Nowej Wsi. Mimo iż szewc nosił nazwisko Grzeczny, w rzeczywistości nie był grzeczny. Buty, które zostawiano mu do naprawy, zwykle nie były gotowe na czas. Svipp, będąc u szewca, był trzymany na łańcuchu i często szczekał groźnie, gdy ktoś wchodził na podwórze. Pies był zaniedbany, brudny, a często też głodny, ponieważ szewc miał zwyczaj picia.

Kiedy Olle przyniósł buty do naprawy, Svipp wyskoczył z budy i zaczął głośno szczekać. Chłopiec zatrzymał się i powiedział psu, że jest dobrym zwierzakiem i nie powinien tak się zachowywać. Przy kolejnej wizycie po odbiór butów, Olle przyniósł kość dla Svippa, który był tak głodny, że od razu zabrał się za jedzenie. Olle musiał kilkakrotnie wracać po buty, które nie były gotowe, za każdym razem przynosząc coś dla psa. W końcu Svipp przestał szczekać na Ollego i zaczął się cieszyć na jego widok.

Gdy Grzeczny zwichnął nogę, Olle zobowiązał się zaopiekować Svippem. Posprzątał budę, umył miskę, nalał świeżą wodę i zabrał psa na spacer. Chłopiec opiekował się nim każdego dnia i obaj bardzo się polubili. Po wyzdrowieniu szewca, zabronił on Ollemu opiekować się Svippem. Wtedy tata Ollego wykupił psa od Grzecznego. Od tego czasu Svipp nie był już zły ani uwiązany, a także nie musiał chodzić na smyczy. Co dzień witał Ollego, gdy ten wracał ze szkoły, ale unikał podwórka szewca Grzecznego, prawdopodobnie obawiając się, że szewc mógłby go zabrać z powrotem.


Przyjemnie mieć własne zwierzę, ale dziadziuś  też jest przyjemną rzeczą

W każdej zagrodzie w Bullerbyn znajdowały się rozmaite zwierzęta. Lisa miała króliki, którym przynosiła trawę i mlecze. Na zimę przenosiła je do klatki do obory. W ogrodzie, na starym drzewie, mieszkały sowy. Kiedyś Bosse wspiął się na drzewo, zabrał jedno sowie jajko, a w jego miejsce podłożył kurze. Z kurzego jaja wykluł się później kurczak. Bosse obawiał się, że sowa nie zaakceptuje pisklęcia, więc zabrał kurczaka i nazwał go Albertem, a następnie wypuścił go do innych kurcząt. Z czasem kurczak urósł, okazując się być kurą. Od tej pory Bosse twierdził, że kiedy jada jajko, to na pewno zniosła je Albertyna dla niego.

Lasse również chciał mieć swoje zwierzęta. W chlewie zainstalował pułapkę na szczury i złapał kilka. Umieścił je w beczce z napisem: „Szczurza ferma w Bullerbyn”, ale niestety już następnego dnia szczury uciekły.

Britta i Anna nie miały własnych zwierząt, ale za to miały dziadziusia. Był on jedynym staruszkiem w Bullerbyn, więc dzieci chętnie go odwiedzały. Dziadek miał białą brodę i często siedział w fotelu na biegunach. Z powodu słabego wzroku nie mógł czytać, więc dzieci czytały mu gazety. Staruszek interesował się wydarzeniami światowymi, opowiadał dzieciom różne historie z młodości i częstował je jabłkami oraz cukierkami ślazowymi.


Chłopcy nie mogą mieć przed nami żadnych tajemnic

Po zakończeniu plewienia rzepy, w Bullerbyn nadeszły sianokosy i zbieranie siana. Dzieci spędzały całe dnie na wozach pełnych siana. Lasse wpadł na pomysł zrobienia konkursu w skakaniu z najwyższego stogu siana, z lizakiem jako nagrodą. To on wygrał, wspinając się tak wysoko, że po skoku przez chwilę nie mógł wstać. Nikt inny nie odważył się na powtórzenie tego wyczynu.

Pewnego dnia, gdy dziewczynki przebywały na wozie z parobkiem z Zagrody Północnej, natrafiły na polanę pełną dojrzałych poziomek. W ciągu kilku dni odkryły jeszcze kilka takich miejsc. Opowiedziały o tym chłopcom, ale nie zdradziły lokalizacji. W odpowiedzi chłopcy zdradzili, że mają swoją tajemnicę: zrobili dziewięć tajnych grot w stogach siana, do których można się dostać tylko dzięki mapie. Dziewczynki próbowały odnaleźć wejścia do grot i mapę, ale bezskutecznie.

Następnego dnia, gdy Lisa chciała pożyczyć od Ollego książkę z bajkami, zdecydowała się przejść do jego pokoju przez gałęzie lipy. Na drzewie zauważyła sznurek wystający z dziupli – to był sznurek z mapą do tajnych grot w stogach siana. Zapominając o książce, Lisa pobiegła do Britty i Anny z nowo odkrytą mapą.

Chłopcy akurat bawili się w jednej z grot, gdy do środka wkroczyły dziewczynki, ku ich zdziwieniu. Później chłopcy musieli wymienić swoją tajemnicę na poznanie lokalizacji poziomkowych polan. Dziewczynki prowadziły, rzucając chłopcom patyczki jako wskazówki, jednak najlepsze miejsce zachowały dla siebie.


Śpimy w stogu

W Bullerbyn, pewnego dnia, chłopcy wpadli na pomysł, aby spędzić noc w stogu siana. Dziewczynki również wyraziły chęć dołączenia. Początkowo ich mamusie sprzeciwiały się, ale w końcu zgodziły się. Po południu dziewczynki przygotowały dużo kanapek, zabrały końskie derki i udały się do stogu w Zagrodzie Północnej, podczas gdy chłopcy mieli nocować w stogu w Zagrodzie Środkowej.

Gdy nastała noc, dziewczynki zjadły przygotowane kanapki, ale miały trudności z zaśnięciem. Słyszały różne odgłosy wokół i zaczęły się zastanawiać, co by było, gdyby jakiś włóczęga postanowił przenocować w ich stogu. Nagle usłyszały przeraźliwe wycie, co bardzo je wystraszyło. Okazało się, że to chłopcy postanowili sprawić im stracha. Po swoim żarcie chłopcy wrócili do własnego stogu i zasnęli.

Obudzili się zziębnięci wczesnym rankiem i udali się do kuchni w Zagrodzie Środkowej. Była jeszcze bardzo wcześnie, jedynie Agda wstała, by doić krowy. Dała im ciepłe mleko z bułeczkami, a dzieci w końcu poszły spać do swoich własnych łóżek.


Anna i ja uciekamy z domu 

Lisa najbardziej lubiła bawić się lalkami razem z Anną, udając, że są dorosłymi, a lalki to ich dzieci. Kiedy padał deszcz, często odwiedzały dziadziusia i czytały mu gazety. Pewnego razu, dziadziuś opowiedział im smutną historię ze swojego dzieciństwa, kiedy to, będąc sierotą, mieszkał u nieprzyjaznych ludzi. Musiał ciężko pracować mimo młodego wieku, dostawał niewiele jedzenia i często doświadczał przemocy. W końcu uciekł od nich. Inspirując się tą historią, Anna i Lisa również postanowiły udawać ucieczkę, co wydało się im ekscytujące.

Lisa obawiała się, że zasną i nie doczeka późnej nocy, ale Anna podsunęła jej pomysł, aby przywiązać sznurek do dużego palca u nogi i wypuścić jego koniec przez okno. W ten sposób Anna mogła ją obudzić, ponieważ sama nie planowała spać. Słyszała, że gałązki jałowca pod poduszką pomagają nie zasnąć. Lisa posłuchała rady i poszła spać. Kiedy się obudziła, było już jasno, a ktoś ciągnął za sznurek – byli to Lasse i Bosse, którzy z ciekawością sprawdzali, co to za sznurek wystaje z okna Lisy. Lisa szybko odpięła sznurek i pobiegła do Zagrody Północnej, by zobaczyć, co porabia Anna. Anna nadal spała. Gdy się obudziła, była zdziwiona i stwierdziła, że jeśli ktoś ma trudności ze snem, powinien włożyć sobie pod poduszkę gałązki jałowca.


Urządzamy sobie pokoik do zabawy

Na pastwisku znajdującym się za Zagrodą Południową, gdzie teren był skalisty i pełen kamieni, dziewczynki urządziły sobie swoją małą przestrzeń do zabawy. W ich wyobrażonym pokoiku do zabaw rozłożyły małe kawałki chodników jako dywany. Skrzynki po cukrze służyły im jako szafki, a kolorowa chustka pełniła funkcję obrusa. Przyniosły tam stołeczki i lalki, bawiąc się w dom. W tej zabawie Britta wcielała się w rolę pani Andersen, Lisa była służącą Agdą, a Anna odgrywała rolę dziecka.

Jednak ich zabawa nie trwała długo w spokoju. Chłopcy z Bullerbyn odkryli ich sekretne miejsce do zabawy i zaczęli się z nich wyśmiewać, nie pozwalając im kontynuować zabawy w spokoju. Ostatecznie, dziewczynki musiały przerwać swoje zajęcia i zgodzić się na wspólną grę w piłkę z chłopcami.


Jest tak, jak mówiłam - chłopcy nie mogą mieć przed nami żadnych tajemnic

W ciągu kolejnych dni, dziewczynki kontynuowały zabawę w swoim małym pokoiku wśród skał. Chłopcy również zajęci byli swoimi tajemniczymi sprawami. Dziewczynki podejrzewały, że coś ukrywają i postanowiły to wyśledzić. Nie było to jednak proste, ponieważ chłopcy na obiad wracali z różnych kierunków, a po posiłku wymykali się jeden po drugim.

W pobliżu pastwiska Zagrody Środkowej było miejsce gęsto porośnięte krzakami leszczyny, jałowca i innych krzewów. Dziewczynki przypuszczały, że to tam chłopcy się bawią. Gdy poszukiwania nie przyniosły rezultatów, Anna wpadła na pomysł wykorzystania Svippa. Pies z radością podjął się zadania i szybko odnalazł Ollego wśród krzaków. Okazało się, że chłopcy zbudowali tam swoją kryjówkę – domek z gałęzi, z dachem zrobionym z końskiej derki, umieszczony między czterema drzewami.

Chłopcy zgodzili się, by dziewczynki dołączyły do ich zabawy w Indian. Lasse ogłosił się wodzem o imieniu Silna Pantera, Bosse przybrał nazwę Rączy Jeleń, a Olle został Drapieżnym Sępem. Dziewczynki również otrzymały indiańskie imiona: Britta stała się Mruczącym Niedźwiedziem, Anna - Żółtym Wilkiem, a Lisa - Przebiegłym Lisem. Dzieci wykonały łuki i strzały, a pasące się na pastwisku krowy ogłosiły Komanczami, czyli wrogim plemieniem Indian.


Znów idziemy do szkoły

Po wakacjach nadszedł czas powrotu do szkoły. Lisa ceniła sobie naukę i chętnie uczęszczała do szkoły. Dzieci z Bullerbyn wyruszały z domów już o godzinie siódmej rano, zabierając ze sobą mleko i kanapki na drogę, choć chłopcy często zjadali je jeszcze przed dotarciem do szkoły. Ich nauczycielka mieszkała na piętrze budynku szkolnego.

Pewnego dnia, gdy przybyli do szkoły, zastali zamknięte drzwi do klasy. Nie było ani dzieci z Wielkiej Wsi, ani nauczycielki. Okazało się, że pani zachorowała, a uczniowie z Wielkiej Wsi byli o tym poinformowani i nie przyszli. Dzieci z Bullerbyn poszły na górę, by sprawdzić, co się dzieje. Zastali nauczycielkę leżącą w łóżku. Miał przyjść ktoś, by jej pomóc, ale ta osoba nie pojawiła się, więc nauczycielka poprosiła dzieci o pomoc.

Chłopcy przynieśli drewno, a dziewczynki napaliły w piecu, posprzątały pokój i przygotowały śniadanie. Potem ugotowały na obiad duszone mięso, którym poczęstowała ich nauczycielka. Następnego dnia dzieci ponownie przybyły, by pomóc. Na szczęście, niedługo potem nauczycielka wyzdrowiała i lekcje wróciły do normalnego rytmu.


Przebieramy się

Podczas jednego wieczoru w Bullerbyn, wszyscy rodzice udali się na przyjęcie do właściciela sklepu z Wielkiej Wsi, pozostawiając dzieci same w domach. Dziewczynki spędzały czas razem, a Anna wpadła na pomysł, aby zorganizować zabawę w przebieranki. Na strychu znajdowało się wiele starych ubrań, które posłużyły jako kostiumy. Britta wybrała męskie ubrania, a Lisa i Anna postanowiły założyć długie spódnice. Lisa dopełniła swój strój kapeluszem z woalką.

Przebrane dziewczynki udały się na dół, aby porozmawiać z Agdą. Początkowo Agda lekko się przestraszyła na ich widok, ale po chwili zaprosiła je do kuchni i poczęstowała sokiem. Następnie Lisa i Anna poszły do Zagrody Południowej, gdzie bawili się chłopcy. I oni również postanowili włożyć stare ubrania dorosłych, angażując się w zabawę.

Wspólnie dzieci z Bullerbyn udały się do dziadziusia, aby urządzić dla niego małe przedstawienie. Mimo że staruszek słabo widział, śmiał się i bawił razem z nimi, ciesząc się z ich towarzystwa i kreatywności.



Wielka śnieżyca

Grudzień nadszedł, a śnieg wciąż się nie pojawił, co martwiło dzieci. Bały się, że nie spadnie na Gwiazdkę. Jednak w tygodniu przedświątecznym, gdy były w szkole, zaczęło sypać. W czasie przerwy dzieci wybiegły na podwórko, ciesząc się z białego puchu i tworząc ścieżki na świeżym śniegu.

Po zakończeniu lekcji, gdy dzieci opuszczały szkołę, śnieg padał coraz intensywniej, a do tego zerwał się silny wiatr. Nauczycielka martwiła się o uczniów z Bullerbyn i zaproponowała, aby spędzili u niej noc. Chociaż dzieci były skłonne zgodzić się na tę propozycję, wiedziały, że ich rodzice będą się martwić. Odmówiły więc i ruszyły do domu, trzymając się za ręce. Śnieżne zaspy były wysokie, a wiatr silny, co sprawiało, że podróż była bardzo trudna. Wkrótce Lisa i Anna stały się bardzo zmęczone i zaczęły płakać. Wtedy Olle zaproponował, aby spędzili noc u szewca Grzecznego.

Szewc niechętnie przyjął dzieci do swojego domu. Po zdjęciu płaszczy siedziały zmęczone i zmarznięte. Szewc przygotował sobie kolację, ale nie podzielił się z nimi. Kiedy nastał zmierzch, a śnieżyca ustała, dzieci usłyszały dzwonki sań. To tata Lisy, Lassego i Bossego przyjechał po nich śnieżnym pługiem. Po powrocie do domu, dzieci zjadły rosół z kluseczkami. Największą przyjemność sprawiło im to, że mogły wcześniej położyć się spać.


Wkrótce już święta!

Następnego dnia, promienie słońca rozjaśniły Bullerbyn. Był to ostatni dzień nauki przed świątecznymi feriami, a atmosfera w szkole była pełna świątecznego nastroju.

W szkole, nauczycielka czytała dzieciom świąteczne opowiadanie, a następnie rozdała im książki z bajkami. Uczniowie z radością śpiewali świąteczne piosenki, a po zakończeniu zajęć, w drodze powrotnej do domu, wstąpili do sklepu. Tam kupili kolorowy papier - czerwony, zielony, żółty i niebieski - przeznaczony do zrobienia ozdobnych koszyczków na choinkę.

W domach panowała gorączka przygotowań świątecznych. Dorośli byli zajęci wytwarzaniem świątecznej kiełbasy, a dzieci w tym czasie zaangażowały się w tworzenie śnieżnej latarni. Następnie wyniosły snopki owsa dla ptaków i przymocowały je do jabłonek w sadzie, co miało być dodatkowym prezentem dla skrzydlatych przyjaciół.

Wieczorem dzieci zebrali się u dziadziusia, gdzie wspólnie skupili się na klejeniu koszyczków na choinkę. To był dla nich czas pełen radości i świątecznego nastroju, którym dzielili się ze sobą, tworząc wspólne wspomnienia.



CZĘŚĆ II - JEST JUŻ NAS SIEDMIORO W BULLERBYN

Kto mieszka w Bullerbyn

W Bullerbyn mieszkało sześcioro dzieci: Lisa, Britta i Anna, Olle, Lasse i Bosse, rozdzielone między trzy zagrody. W każdej z nich oprócz dzieci mieszkała też ich rodzina. W Zagrodzie Północnej oprócz Britty i Anny zamieszkiwał także ich dziadziuś, który był oficjalnie tylko ich dziadkiem, ale wszystkie dzieci w Bullerbyn traktowały go jak własnego dziadka.

W Zagrodzie Środkowej, gdzie mieszkała Lisa wraz z Lasse i Bosse, zamieszkiwała również służąca Agda oraz parobek Oskar. Z kolei w Zagrodzie Północnej pracował inny parobek, Kall.

W Zagrodzie Południowej, gdzie mieszkał Olle, niedawno pojawiła się nowa osoba - mała siostra Ollego. Olle twierdził, że jest ona teraz najważniejszą osobą w rodzinie.


Jak obchodzimy w Bullerbyn Gwiazdkę

Święta Bożego Narodzenia w Bullerbyn rozpoczęły się od dnia pieczenia pierników, który był dla dzieci wyjątkowym czasem. Każde dziecko otrzymało duży kawałek ciasta i mogło upiec pierniczki według własnego uznania. Lasse zapomniał o pieczeniu i wyjechał z tatą po drewno, ale szybko wrócił, przypominając sobie o piernikach. Lisa i Bosse wycięli po dziesięć ciasteczek w kształcie prosiaczka, a z resztek ciasta ulepiły jedno wielkie ciastko - nagrodę w świątecznym konkursie. Dzieci przygotowały grę, w której trzeba było odgadnąć liczbę ziaren grochu w butelce. Nagrodę, wielkie ciastko, wygrał dziadziuś.

Następnego dnia, po pieczeniu pierniczków, dzieci wraz z tatusiami wybrały się saniami do lasu po choinki. Przynieśli trzy duże świerki i dwa mniejsze - jeden dla dziadziusia, a drugi dla Kristin z Zagajnika.

W Wigilię domy zostały udekorowane nowymi chodnikami, a poręcz wokół pieca ozdobiono kolorową bibułą. Na stole znalazł się świąteczny obrus. Dzieci odwiedziły Kristin, przynosząc jej choinkę i kosz pełen smakołyków. Kristin serdecznie podziękowała za prezenty. Po powrocie dzieci ubrały choinki w każdej zagrodzie. Zawiesiły na nich jabłka, koszyczki z papieru, pierniczki, aniołki, chorągiewki, świeczki i cukierki. Wieczorem wszyscy zajadali się chlebem maczanym w rondlu z gotującą się szynką i kiełbasą.

W wieczór wigilijny Lasse, Bosse i Lisa, przebrani za krasnoludki, odwiedzili Zagrodę Północną, gdzie Britta i Anna poczęstowały ich łakociami i wręczyły prezenty. Następnie wszyscy poszli do Ollego. Olle również przywdział maskę krasnoludka, a dzieci wybiegły na dwór.

Kolacja wigilijna była pełna przepychu, z mnóstwem jedzenia. Lisa jadła głównie szynkę i kaszę, w której ukryty był migdał. Ten, kto znalazł migdał, miał znaleźć partnera w ciągu roku. Migdał znaleźli Oskar i Agda. po uroczystej kolacji, nadszedł czas na dalsze świętowanie. Tatuś zasiadł wygodnie i przeczytał głośno fragment z „Biblii” opowiadający o narodzinach Dzieciątka Jezus. Następnie przyszła kolej na Lisę, która recytowała wierszyk. Po występie Lisy, Lasse przeistoczył się w wigilijnego krasnala. Przebrany, z workiem na plecach pełnym prezentów, wkroczył do pokoju, by roznosić upominki. Lisa otrzymała piętnaście prezentów i sama również przygotowała upominki dla bliskich. Wieczór zakończył się wspólnym tańcem i śpiewem wokół choinki.


Jeździmy na saneczkach

Po świątecznych dniach w Bullerbyn, położonym na wzgórzach, nadszedł czas na zimowe zabawy. Do Wielkiej Wsi można było stamtąd zjechać z górki, co sprawiało, że była to idealna okolica na sankowe wyprawy. Lasse, wykorzystując okazję, wyciągnął duże sanki, które zazwyczaj służyły do wożenia drewna. Wszystkie dzieci z entuzjazmem wsiadły na nie i rozpoczęły zjazdy z pagórków.

Wkrótce dołączyli do nich tatusiowie, którzy również chcieli spróbować swoich sił w zjeżdżaniu. Po jednym zjeździe, pełnym śmiechu i radości, tatusiowie nie chcieli oddać sanek i postanowili zjechać jeszcze raz. Chłopcy w tym czasie przyciągnęli drugie sanki, aby móc kontynuować zabawę. Gdy dzieci zjeżdżały z kolejnego pagórka, zauważyły, że tatusiowie leżą w zaspie, śmiejąc się radośnie. Tatusiowie jeszcze kilka razy korzystali z okazji, by zjeżdżać, aż w końcu mama Britty i Anny przyszła, aby poprosić swojego męża o narąbanie drewna. Ostatecznie tatusiowie wrócili do swoich obowiązków.

Gdy dzieci zostały same, postanowiły urządzić sankowe wyścigi. Chłopcy wsiadli do jednych sanek, nazywając je "Długim Wężem", podczas gdy dziewczynki zajęły miejsce w drugich, które ochrzciły mianem "Złotej Róży". Sanki pędziły z dużą prędkością, a chłopcy, wykrzykując ostrzeżenia w stronę dziewcząt, sami wjechali prosto w zaspę, przewracając się. Lasse uderzył się przy tym mocno w głowę o pień drzewa, co zakończyło wyścig. Po tych emocjonujących przygodach wszystkie dzieci poczuły głód i postanowiły wrócić do domów.


Czuwamy do północy w noc sylwestrową

W Sylwestra Anna i Britta postanowiły zaprosić Lisę do wspólnego czuwania aż do północy, aby powitać Nowy Rok. Mamusia Lisy zgodziła się na ten pomysł i przygotowała dla nich jabłka, orzechy oraz sok jeżynowy na nocną ucztę. Potem dziewczynki zdecydowały się zapytać dziadziusia, czy chciałby dołączyć do nich w powitaniu Nowego Roku. Dziadziuś, choć przyznał, że wieczorami zazwyczaj jest bardzo śpiący, wyciągnął z szafy małe kawałeczki ołowiu i czerpaczek, zachęcając je do wróżenia z ołowiu.

Kiedy chłopcy usłyszeli o planach dziewcząt, postanowili również uczestniczyć w powitaniu Nowego Roku. Dziewczynki spotkały się w pokoju Lisy, a chłopcy początkowo gromadzili się w pokoju Lassego i Bossego. Zainteresowani wróżeniem z ołowiu, chłopcy przenieśli się do dziewcząt. Wróżby z ołowiu były fascynujące. Lasse, który jako pierwszy przeprowadził rytuał, uzyskał figurkę przypominającą książkę, co zinterpretowano jako znak, że w następnym roku będzie chodził do szkoły. Ołów Lisy przybrał kształt roweru, co wzbudziło jej radość, ponieważ marzyła o rowerze.

Dzieci spędziły resztę wieczoru przy kominku, opowiadając bajki, jedząc jabłka, orzechy i pijąc sok jeżynowy. W pewnym momencie Bosse położył się na łóżku Lisy i szybko zasnął. O północy, gdy nadszedł Nowy Rok, dzieci zgasiły świece i wyjrzały przez okno, ale nie zauważyły nic niezwykłego. Życząc sobie szczęśliwego Nowego Roku, zdecydowały się pójść spać. Ponieważ Bosse nadal spał w łóżku Lisy, przeniosły go na jego łóżko. Lasse ubrał śpiącego Bossego w koszulę nocną i założył mu wstążkę Lisy na włosy.

Witanie Nowego Roku było tak przyjemnym doświadczeniem, że dzieci postanowiły spędzić kolejny Sylwester w podobny sposób.


Jedziemy z wizytą do cioci Jeny

Podczas ferii zimowych mieszkańcy Bullerbyn otrzymali zaproszenie na przyjęcie u cioci Jeny, której zagroda znajdowała się daleko za Wielką Wsią. Z tego powodu rodziny musiały wyruszyć na miejsce bardzo wcześnie rano, korzystając z własnych sań. Dzieci, ubrane w grube czapki, swetry i szaliki, były pełne entuzjazmu na myśl o zbliżającym się przyjęciu.

Ciocia Jeny miała trzy córki, które również były na przyjęciu, a oprócz nich przybyły inne dzieci z okolicy. Wszystkie bawiły się w dużym pokoju na piętrze. Najstarsza córka cioci Jeny, Nana, przebrała się za czarownicę, a pokój zamienił się w magiczny las pełen jagód. Duża skrzynia w sieni posłużyła za piec czarownicy, w którym miała piec złapane dzieci. Dzieci bawiły się również w grę „woda, roślina, kamień”, gdzie w momencie wypowiedzenia hasła przez czarownicę, nikt nie mógł się poruszyć. Córeczki cioci Jeny miały także wspaniały domek dla lalek, który przyciągał uwagę Lisy i Anny. Później do zabawy dołączyli także dorośli. Wspólnie bawili się w ciuciubabkę i fanty. Dla dzieci wielką radością było również to, że mogły zostać u cioci Jeny na noc.

Następnego dnia, po południu, wszyscy wrócili do swoich domów. Lisa była pełna nadziei, że ciocia Jeny w przyszłym roku również zorganizuje podobne przyjęcie, na które dzieci będą mogły przybyć i równie fantastycznie się bawić.


Lasse wpada do jeziora

W Zagrodzie Północnej na pastwisku znajdowało się małe jeziorko, które zimą zamieniało się w idealne miejsce do ślizgania się na łyżwach dla dzieci. Jednak pewnego dnia tatusiowie zdecydowali użyć lodu z jeziorka do lodowni, wyrąbując w nim przerębel. Bezpieczeństwo było dla nich ważne, dlatego otwór w lodzie zakryli gałęziami jałowca.

Mamusia, martwiąc się o bezpieczeństwo Lisy, Lassego i Bossego, początkowo nie pozwoliła im ślizgać się na jeziorku, obawiając się, że mogą wpadnąć do przerębla. Jednak dzieci nalegały, obiecując zachować ostrożność, więc w końcu zezwoliła im na zabawę. Lasse, chcąc się popisać, zbliżał się do przerębla, ignorując ostrzeżenia. W końcu stracił kontrolę i wpadł do wody, co wywołało panikę wśród wszystkich. Dzieci, działając zgodnie i ostrożnie, położyły się na lodzie, tworząc łańcuch, z Bossem na końcu. Bosse podał Lassemu rękę i pomógł mu wydostać się z zimnej wody.

Natychmiast po tym zdarzeniu dzieci pobiegły do domu. Mamusia była bardzo zła na Lassego za jego nieostrożność. Kazała mu wypić gorące mleko i położyć się w łóżku na kilka godzin, aby miał czas na przemyślenie swojego niebezpiecznego zachowania. To wydarzenie było dla wszystkich przestrogą, jak ważne jest zachowanie ostrożności podczas zabawy na lodzie.

 
Idziemy do szkoły i żartujemy razem z panią

W szkole wszystkich uczyła jedna nauczycielka, a w klasie, mimo różnego wieku uczniów, było dwadzieścioro troje dzieci. Na przerwach dziewczynki wymieniały się zakładkami, a wiosną grały w klasy, podczas gdy chłopcy bawili się w bitwy na śnieżki i grali w kulki.

Pewnego razu Lasse przyniósł do szkoły nadmuchiwanego prosiaczka, który piszczał, gdy wyjmowało się z niego korek. Gdy Lisa właśnie skończyła czytać o królu Gustawie Wazie, Lasse wyjął korek, co spowodowało, że piszczący prosiaczek sprawił wrażenie, jakby to król zaczął płakać. To wywołało śmiech wśród dzieci, a nawet nauczycielka miała ochotę się roześmiać, choć ostatecznie wysłała Lassego do kąta.

Innego razu, gdy nauczycielka musiała wyjść na zebranie, poprosiła, aby Britta ją zastąpiła. Gdy tylko nauczycielka wyszła, chłopcy zaczęli rozrabiać. Po powrocie nauczycielki Britta opowiedziała o ich zachowaniu, co skutkowało tym, że chłopcy musieli zostać w szkole godzinę dłużej. Dziewczynki szły do domu powoli, by chłopcy mogli je dogonić, nie chcąc, aby rodzice dowiedzieli się o zajściu.

Pierwszego kwietnia dzieci postanowiły zrobić kawał nauczycielce. Umówiły się, aby przyjść do szkoły dwie godziny wcześniej, a Lasse przesunął zegar o dwie godziny do przodu. Gdy nauczycielka usłyszała głosy dzieci, myślała, że zaspała i szybko się ubrała. W klasie zegar wskazywał dwadzieścia minut po ósmej, a kiedy zadzwonił budzik, dzieci krzyknęły, że to prima aprilis.

W drodze powrotnej Olle żartował z Lassego, mówiąc mu o dziurze w spodniach. Potem dzieci próbowały pożartować ze szewca Grzecznego, ale bez powodzenia. Po południu Lasse oszukał Ollego, mówiąc mu, że handlarz w Zagrodzie Północnej kupuje kamienie. Kiedy Olle zaniósł kamienie handlarzowi, okazało się, że ten skupuje butelki i szmaty, co było dla Ollego bardzo zawstydzające, a Lasse krzyczał przez okno, że to prima aprilis.


Wielkanoc w Bullerbyn

W Wielką Środę dzieci z Bullerbyn wpadły na pomysł żartobliwej zabawy, polegającej na przygotowaniu i przypinaniu sobie nawzajem kartek z zabawnymi napisami, takimi jak "Zły orangutan" czy "Ostrożnie, pies". Zabawa odbywała się w tartaku. Kiedy Agda przyszła, aby zawołać dzieci na obiad, Lasse wykorzystał okazję i przypiął do niej kartkę z napisem "Ach, jak ja lubię Oskara". Agda, niczego nieświadoma, chodziła z kartką po kuchni, co wywołało śmiech Oskara. Ostatecznie Agda odkryła żart i, wrzucając kartkę do pieca, śmiała się razem z dziećmi, dostrzegając humor sytuacji. Podczas obiadu Lasse, który zostawił swoją kurtkę na stołku, stał się kolejną ofiarą zabawy. Lisa przyczepiła do jego kurtki kartkę z napisem "Jestem taki głupi, że wszyscy mnie żałują". Gdy Lasse założył kurtkę, nie zauważając kartki, reszta dzieci nie mogła powstrzymać śmiechu, obserwując nieświadomego chłopca.

W Wielki Czwartek dzieci weszły w świat fantazji, przebierając się za Baby Jagi i bawiąc się na miotłach oraz pogrzebaczach, co było ich sposobem na wyrażenie świątecznych życzeń.

W Wielką Sobotę dorośli mieszkańcy Bullerbyn udali się na przyjęcie organizowane przez pastora w Wielkiej Wsi. Tymczasem dzieci zebrały się w Zagrodzie Środkowej, gdzie zajęły się malowaniem pisanek. Później postanowiły zorganizować konkurs w jedzeniu jajek na twardo. Zwycięzcą okazał się Bosse, który zjadł ich aż sześć. Następnie przyszedł czas na poszukiwanie świątecznych jajek, które okazały się być specjalnymi jajkami wypełnionymi słodyczami. Pod koniec dnia dzieci bawiły się w chowanego. Najlepszą kryjówkę znalazła Britta, która przebrała się w kurtkę i buty taty, stając się niewidoczna dla innych.  Później dzieci zabrały jajka i cukier i poszły do dziadziusia, aby wspólnie kręcić kogel-mogel. Dziadziuś podzielił się z nimi wspomnieniami, opowiadając, jak spędzano Święta Wielkanocne, gdy był małym chłopcem. 


Anna i ja załatwiamy sprawunki

Podczas ferii wielkanocnych mama poprosiła Lisę, aby poszła do sklepu w Wielkiej Wsi i zrobiła zakupy. Lisa miała kupić różne rzeczy, w tym drożdże, kiełbasę, imbir, igły, śledzie, migdały i ocet. Mimo braku ołówka i niezapisanej listy, Lisa była przekonana, że wszystko zapamięta. Anna również miała swoją listę zakupów.

Dziewczynki, zaopatrzone w koszyki, zatrzymały się także u dziadziusia, aby zapytać, czy czegoś nie potrzebuje. Poprosił o ślazowe cukierki i spirytus kamforowy. Po drodze do sklepu zatrzymała je również mama Ollego, prosząc o zakupienie białych nici, cukru waniliowego i kiełbasy.

Dziewczynki, idąc do sklepu, próbowały zapamiętać wszystkie pozycje z listy, bały się o czymś zapomnieć. W sklepie musiały czekać w długiej kolejce. Kiedy przyszła ich kolej, Anna i Lisa zrealizowały zakupy dla siebie i dla mamy Ollego. Sklepikarz poczęstował je kwaskowatymi cukierkami.

W drodze powrotnej Lisa przypomniała sobie o drożdżach, więc dziewczynki musiały wrócić do sklepu. Po zakupie drożdży i wyjściu ze sklepu Anna uświadomiła sobie, że zapomniała o spirytusie kamforowym dla dziadziusia. Kolejna wizyta w sklepie była niezbędna. Sprzedawca ponownie poczęstował dziewczynki cukierkami, a one dokonały zakupu.

Na skrzyżowaniu Anna przypomniała sobie, że nie kupiła cukru. Sprzedawca zaczął się śmiać z często wracających dziewczynek. Po raz kolejny poczęstował je cukierkami i sprzedał cukier. Dziewczynki zdecydowały, że przebiegną przez skrzyżowanie, aby nie przypominały sobie o kolejnych zapomnianych rzeczach.

Gdy już były na drodze do Bullerbyn, zaczęły śpiewać piosenkę o kiełbasie i zdały sobie sprawę, że zapomniały o niej. Po raz kolejny musiały wrócić do sklepu. Sprzedawca był zdumiony ich powrotem i pobiegł po nowy słoik cukierków, ale dziewczynki odmówiły już ich spożywania. Wychodząc ze sklepu, spotkały Jana z Młyna, który zabrał je na wóz w stronę Bullerbyn.



Patrzymy na Wodnika

Za Bullerbyn, wśród krętych i wyboistych ścieżek leśnych, znajdował się młyn prowadzony przez Jana z Młyna. Jan był samotnym staruszkiem, który zawsze ciepło przyjmował odwiedzające go dzieci, opowiadając im zabawne historyjki. Jedną z takich historii było opowiadanie o małym trollu, który pomagał mu w młynie lub płatał figle, w zależności od swojego humoru. Jan twierdził także, że na polance za chatką nocą tańczą elfy, a Wodnik gra na skrzypcach na młyńskim kamieniu.

Pewnego dnia, tata Lisy, Lassego i Bossego chciał zemleć worek żyta. Dzieci dostały pozwolenie na powożenie wozem ciągniętym przez starą klacz Sveę. Po zmieleniu mąki i powrocie do domu, Lasse zaproponował nocną wyprawę do młyna, aby zobaczyć Wodnika. Olle, Bosse i dziewczynki również chcieli się przyłączyć. Dzieci, nie informując rodziców o swoim zamiarze, wyruszyły nocą przez las do młyna. Lisa, pełna obaw, trzymała się mocno za ręce Anny i Britty. Kiedy dotarli do młyna, Lasse postanowił iść pierwszy, aby sprawdzić, czy Wodnik jest na kamieniu.

Czekające w ciemności dzieci były przekonane, że Wodnik jest na miejscu, ponieważ nie słyszały sygnału od Lassego. Pełne strachu podeszły do potoku, gdzie dostrzegły postać na kamieniu i usłyszały muzykę. Okazało się jednak, że to nie była gra na skrzypcach i to nie Wodnik był na kamieniu, tylko goły Lasse, grający na grzebieniu piosenkę strażacką.


Nowa siostrzyczka Ollego

Lisa czasami miała mieszane uczucia dotyczące posiadania braci. Z jednej strony, irytowała ją ich obecność, zwłaszcza gdy przeszkadzali jej w zabawie lalkami lub kiedy nie przestrzegali kolejności w wykonywaniu obowiązków domowych, jak na przykład wycieranie naczyń. Z drugiej strony, doceniała ich towarzystwo, szczególnie podczas wspólnych zabaw, jak wojny na poduszki, czy opowiadanie historii o duchach. Momentem, który sprawił, że Lisa zdała sobie sprawę z zalet posiadania braci, było stanęcie Bossego w jej obronie podczas szkolnej przerwy. Olle z kolei zawsze chciał mieć rodzeństwo i był szczególnie zachwycony, gdy urodziła się jego siostra. Zapraszał dzieci z okolicy, aby podziwiały, jak twierdził, "najpiękniejsze dziecko na świecie". Jednak początkowo jego koledzy nie podzielali jego entuzjazmu, uważając niemowlę za zbyt czerwone i pomarszczone.

W dniu chrztu siostry Ollego, całe Bullerbyn ubrało się odświętnie, a także przybył pastor. Kiedy mama Ollego weszła z dziewczynką na ręku, dzieci były zdziwione zmianą w jej wyglądzie. Niemowlę, które wcześniej wydawało się czerwone i pomarszczone, teraz prezentowało się jako śliczne dziecko. Od tego momentu Lisa i Anna często odwiedzały dom Ollego, aby podziwiać malutką Kerstin i pomagać w jej opiece.

Pewnego razu, gdy mama Ollego była zajęta pieczeniem chleba, a Kerstin płakała z powodu mokrej pieluchy i głodu, dziewczynki otrzymały możliwość samodzielnej opieki nad niemowlęciem. Wykąpały ją, przebrały i zabrały na spacer w wózku. 



Gdy pada deszcz

Pewnego deszczowego poranka w czasie wakacji, Lisa czuła się przygnębiona. Dzień wcześniej pokłóciła się z Anną i Brittą, a jej bracia byli przeziębieni i nie mieli ochoty na rozmowę. Lisa, znudzona, poszła do kuchni, gdzie jej mama zaproponowała, aby upiekła ciasto. Dziewczynka nie była pewna swoich umiejętności kulinarnych, ale pod kierunkiem mamy udało jej się przygotować pyszne ciasto. Poczęstowała nim braci i, mimo wcześniejszej kłótni, zaprosiła Annę i Brittę na placek. Dziewczynki były zaskoczone i zachwycone umiejętnościami Lisy, co skłoniło je do upieczenia własnego ciasta.

Po udanym wypieku Lisa znów zaczęła się nudzić, więc mama zaproponowała jej pomalowanie stołu na werandzie na zielono. Po zakończeniu pracy Lisa była dumna z efektu, a jej bracia, zainspirowani siostrą, postanowili też coś pomalować. Mama pozwoliła im pomalować starą tacę i stołeczek, ale chłopcy zaczęli chlapać się farbą, co skończyło się zabraniem im pędzli.

Wtedy Britta i Anna przybyły z własnym upieczonym plackiem. Bosse poszedł do Ollego po lipie, aby spróbować ich ciasta. Następnie dzieci weszły na strych, gdzie Lasse znalazł kartkę zaklinowaną w szczelinie dachu. Kartka, pozostawiona przez kogoś, kto kiedyś mieszkał w domu, zawierała tajemniczą informację o perłach zakopanych na wyspie na jeziorze. Dzieci, pełne ekscytacji, postanowiły następnego dnia wyruszyć na poszukiwanie skarbu. Jedynie Britta była sceptyczna, sugerując, że to może być tylko dowcip chłopców.


Szukamy skarbu

Następnego dnia, mimo początkowych wątpliwości, dziewczynki zdecydowały się razem z chłopcami wyruszyć na poszukiwanie rzekomego skarbu na wyspie. Chłopcy, obiecując, że oddadzą znalezione perły dziewczynkom, początkowo wydawali się być pełni zapału.

Gdy dotarli na wyspę, chłopcy szybko zmienili zdanie, twierdząc, że to dziewczynki powinny szukać perł, podczas gdy oni postanowili wykorzystać czas na kąpiel w jeziorze. Dziewczynki nie miały trudności ze znalezieniem miejsca, gdzie perły miały być ukryte. Na środku wyspy odkryły stos kamieni, pod którymi znajdowała się puszka z kartką od chłopców, informującą, że dziewczynki można łatwo oszukać. Chcąc się zrewanżować za psikus, dziewczynki wymyśliły własny żart. Zebrały bobki pozostawione przez barana i umieściły je w puszce, twierdząc, że to prawdziwe perły. Napisały na kartce, aby chłopcy pilnowali "perł" i wróciły, twierdząc, że nie udało im się znaleźć skarbu.

Gdy dziewczynki poszły się kąpać, chłopcy zaintrygowani poszli do sterty kamieni, gdzie znaleźli pudełko z bobkami i list od dziewcząt. Ich reakcja była głośna i wyraźnie zaskoczona. Dziewczynki, ukryte w pobliżu, wyskoczyły z kryjówki, wybuchając śmiechem i przyznając, że od początku wiedziały o psocie Lassego. Mimo tych figli, reszta dnia na wyspie minęła w miłej i beztroskiej atmosferze. Dzieci bawiły się w starej szopie na siano, aż Oskar przypłynął po nich łodzią i zabrał na kolację. 


Anna i ja sprawiamy ludziom przyjemność

Anna i Lisa, zainspirowane słowami nauczycielki o potrzebie sprawiania ludziom przyjemności, podjęły próbę znalezienia sposobów, by to zrobić. Ich pierwsza inicjatywa dotyczyła Agdy, która w trakcie mycia podłogi poprosiła je jedynie o opuszczenie kuchni. Następnie dziewczynki zapytały mamę Lisy, co mogłyby zrobić, aby sprawić jej radość, ale mama już była zadowolona z tego, że ma grzeczną córkę.

Kolejną próbą było sprawienie przyjemności dziadziusiowi przez zabranie go na spacer. Jednak okazało się, że największą radość dla dziadziusia sprawiło położenie się do łóżka po męczącym spacerze.

Po południu dziewczynki dowiedziały się o chorobie Kerstin z Zagajnika i postanowiły ją odwiedzić. Pani w szkole sugerowała, że zaśpiewanie piosenki chorej osobie może sprawić jej przyjemność. Jednak reakcja Kerstin była raczej obojętna, a nawet zdawała się być rozczarowana, że dziewczynki nic jej nie przyniosły.

Następnie, chcąc podarować kwiaty komuś, kto nigdy ich nie otrzymał, Anna i Lisa wybrały Oskara, parobka. Początkowo sceptyczny, ostatecznie przyjął bukiet, który dziewczynki później zobaczyły pływający w gnojówce.

W końcu, gdy dowiedziały się o chorobie koleżanki z klasy, Marty, Anna i Lisa postanowiły ją odwiedzić, dając jej lalkę i książkę z bajkami. Te gesty okazały się skuteczne, sprawiając Marcie dużą radość i wreszcie dając dziewczynkom poczucie, że udało im się sprawić komuś przyjemność.



Dziadziuś kończy osiemdziesiąt lat

Osiemdziesiąte urodziny dziadziusia stały się ważnym wydarzeniem dla całej społeczności Bullerbyn. Wszyscy mieszkańcy przybyli, aby złożyć mu życzenia, a tatuś Anny i Britty wygłosił uroczyste przemówienie na jego cześć.

Dzień ten był pełen radosnych momentów, w tym otrzymywania licznych listów i depesz, które dzieci z entuzjazmem czytały dziadziusiowi. Nawet lokalna gazeta wspomniała o jego urodzinach, co było wyrazem uznania dla długoletniego mieszkańca Bullerbyn.

Dziewczynki, pełne nostalgi i miłości do swojej małej wioski, marzyły o tym, aby nigdy nie opuszczać Bullerbyn. Wymarzyły sobie, że gdy dorosną, połączą swoje życie z chłopcami. Lisa miała wyjść za Ollego i zamieszkać w Zagrodzie Południowej, Britta miała zostać żoną Lassego i zamieszkać w Zagrodzie Środkowej, natomiast Anna miała wyjść za Bossego i zamieszkać w Zagrodzie Północnej. 



CZĘŚĆ III - W BULLERBYN JEST ZAWSZE WESOŁO

W Bullerbyn jest zawsze wesoło

Nazwa "Bullerbyn", przetłumaczona na polski jako "Hałasowo", doskonale odzwierciedla charakter tej malowniczej wioski. Znajdująca się wysoko na wzgórzach, oferuje ona nie tylko piękne krajobrazy, ale także jest miejscem pełnym życia i energii, której głównym źródłem są hałaśliwe i pełne energii dzieci. Mama Lisy żartobliwie zauważała, że radość i żywiołowość miejscowych dzieci sprawiają wrażenie, jakby w wiosce mieszkało ich trzy razy więcej. 

Pewnego dnia do wioski przyjechała bardzo elegancka pani ze swoją córką, aby podziwiać piękne widoki. Mama Lisy, Lassego i Bossego gościnnie zaprosiła przybyszów do ogrodu i poczęstowała ich sokiem wiśniowym. Lasse, chcąc zaimponować, postanowił chodzić na szczudłach, ale niestety potknął się o wiadro z karmą dla świń i wpadł w błoto, co zmusiło go do umycia się i przebrania. Olle, chcąc pokazać małą Kerstin, również przyszedł do ogrodu. Wkrótce dołączyły do nich Anna i Britta, zaciekawione samochodem stojącym przed zagrodami. Była to okazja dla dzieci z Bullerbyn do podzielenia się swoim światem z nową dziewczynką, Moniką.

Rozmowa pomiędzy elegancką panią a mamą Lisy ujawniła różnice w ich postrzeganiu życia w małej wiosce. Kiedy gość zapytał, czy nie jest nudno mieszkać w tak odległym miejscu, mama Lisy odpowiedziała, że jej liczne obowiązki nie pozwalają jej na nudę. Na zakończenie wizyty Monika podarowała Lisie piękną broszkę z czerwonych koralików.



Dostałam jagniątko

Wiosna w Bullerbyn to czas, kiedy na świat przychodziły jagnięta, co było wielkim wydarzeniem dla dzieci. Anna i Lisa z niecierpliwością codziennie odwiedzały owczarnię, aby podziwiać nowo narodzone owieczki. Jednak pewnego dnia ich radość została przyćmiona przez smutny widok martwego jagnięcia. Tata wyjaśnił dziewczynkom, że jagnię zdechło z powodu braku mleka od swojej matki, a jego brat również był w słabej kondycji.

Lisa, poruszona losem słabego jagnięcia, postanowiła zaangażować się w jego ratowanie. Z pomocą taty, który zasugerował karmienie baranka za pomocą smoczka, oraz pożyczonych od mamy Ollego smoczka i butelki, dziewczynki zaczęły karmić słabego baranka. Dzięki ich staraniom, jagnię szybko zaczęło ssać i wyraźnie odzyskiwało siły.

Lisa, pełna determinacji, stała się "mamusią" dla jagnięcia, które nazwała Pontusem. Z dużym poświęceniem dbała o jego potrzeby, karmiąc go regularnie, nawet wstając wcześniej przed szkołą, a gdy była na zajęciach, Agda przejmowała obowiązki karmienia. Lisa uczyła Pontusa pić mleko ze spodka i wyprowadzać go na pastwisko razem z innymi owcami. Kiedy tylko wołała go z ogrodzenia, Pontus becząc przybiegał, aby wypić mleko.



Pontus idzie do szkoły

Bracia Lisy, choć trochę zazdrościli jej umiejętności w opiece nad barankiem, żartowali, że jest ona podobna do owcy. Lasse stwierdził, że lepiej mieć psa niż baranka, ponieważ z psem można chodzić na spacery, podczas gdy baran musi zostać na pastwisku.

Kiedy Lisa postanowiła zabrać Pontusa do szkoły, myśląc, że będzie to dobry pomysł w kontekście lekcji o zwierzętach hodowlanych, zarówno inne dzieci, jak i pani nauczycielka były zaskoczone. Pani nauczycielka, choć rozbawiona, stanowczo zabroniła przyprowadzania innych zwierząt do szkoły.

Pontus, choć był grzeczny, szybko zmęczył się i znudził pobytem w szkolnej ławce. Na przerwie Lisa zatroszczyła się o jego dobre samopoczucie, oddając mu swoje drugie śniadanie, aby nie był głodny. Jednak baranek poczuł się naprawdę szczęśliwy dopiero w drodze powrotnej, gdy znów znalazł się na pastwisku wśród innych owiec.


Gdy wracamy ze szkoły

Dzieciom z Bullerbyn powrót zajmował znacznie więcej czasu niż droga do szkoły. Początek podróży rozpoczął się od wizyty w sklepie, gdzie Britta kupiła cukierki ślazowe dla dziadziusia. Bosse, który znalazł koronę na drodze, zdecydował się wykorzystać ją na zakup dodatkowych cukierków dla wszystkich dzieci. To spowodowało, że pozostali też zaczęli szukać monet.

Następnie chłopcy wymyślili serię konkursów, takich jak trzymanie cukierka w ustach jak najdłużej, wstrzymywanie oddechu czy plucie na odległość. Wszystko to sprawiało, że dzieci musiały się zatrzymywać.

Późniejsza część powrotu do domu objęła przygodę na łące szewca, gdzie postanowili przejść na kamień znajdujący się w stojącej wodzie, wykorzystując żerdzie jako pomost. W trakcie zabawy krzyczeli tak głośno, że usłyszał ich szewc. Przekonany, że dzieci potrzebują pomocy, przybiegł na łąkę w długich butach i przeniósł wszystkich z kamienia na trawę. Nikt nie odważył się przyznać, że nie potrzebowali ratunku. W trakcie zabawy w piratów, Lasse pozostawił na kamieniu buty Agdy, o czym przypomniał sobie dopiero po pewnym czasie i co wymagało powrotu na kamienną wyspę na łące. 

Na koniec dzieci odkryły małe gniazdo z jajkami, które zaintrygowało Bossego. Dzięki opowieści Lisy, jej mama zrozumiała, że droga powrotna ze szkoły dla dzieci była czasem pełnym radości i odkryć, dlatego zajmowała im więcej czasu niż droga do szkoły.



Ollemu rusza się ząb

Olle, zaniepokojony uwagą nauczycielki i obawiając się bólu związanego z wyrwaniem zęba, był bardzo zasmucony na myśl o kolejnym dniu w szkole. Jego przyjaciele z Bullerbyn sprawdzili, jak bardzo ząb się rusza, a Bosse nawet zaproponował, by go wyrwać, lecz Olle nie zgodził się na to.

Bosse zaproponował Ollemu dość ekstremalny sposób na wyrwanie zęba, polegający na przestraszeniu się i odskoczeniu od płotu, do którego przywiązany byłby ząb za pomocą nitki. Olle uznał to za głupi pomysł i odrzucił go, ale po powrocie do domu sam próbował pociągać za ząb przywiązaną do niego nitką.

W końcu Lasse postanowił pomóc bratu. Kiedy Olle zasnął, Lasse delikatnie pociągnął za nitkę, a ząb wypadł bez budzenia Ollego. Następnego dnia, kiedy Olle obudził się i zobaczył wiszący na nitce ząb, był bardzo wdzięczny Lassemu za pomoc.



Anna i ja same nie wiemy, co robimy

Jednym z ulubionych miejsc do zabawy dla Lisy i Anny był parów otoczony pachnącą czeremchą, gdzie siedziały na skrzynkach po cukrze, wsłuchując się w szum wody. To spokojne i urokliwe miejsce było dla nich idealne do snucia fantazji i wczuwania się w role z bajek. Pewnego dnia dołączyła do nich Britta, która jednak nie do końca rozumiała, czym dziewczynki są tak zaabsorbowane. Dla Lisy i Anny samo przebywanie w parowie i korzystanie z jego atmosfery było wystarczającą przyjemnością. 

Kiedy dziewczynki zobaczyły żabę, wyobraziły sobie, że może być ona zaczarowanym księciem, co jest klasycznym motywem w wielu bajkach. Lisa, podążając za tą fantazją, pocałowała żabę, mając nadzieję, że zmieni się ona w księcia. Jednak kiedy przyszła kolej na Annę, żaba uciekła, a dziewczynki zrozumiały, że ich zabawa w odczarowywanie zaczarowanego księcia nie powiedzie się.



Skrzynia Mędrców

Olle zachował na pamiątkę wyrwany ząb, ukrywając go w pudełku po zapałkach. Wkrótce Bosse również zdecydował się na niecodzienny sposób wyrwania swojego luźnego zęba, przyczepiając do niego nitkę, a drugi koniec do klamki. Kiedy Agda otworzyła drzwi następnego ranka, ząb Bossego wypadł, a on schował go obok zęba Ollego. Lasse, który również stracił ząb, dołączył go do kolekcji w pudełku. Chłopcy z dumą potrząsali swoimi pudełkami z zębami.

Podczas gry w klasy, dziewczynki zignorowały przechwałki chłopców dotyczące ich tajemniczej "Skrzyni Mędrców". Były jednak bardzo ciekawe, co chłopcy wymyślili tym razem i w trakcie ich nieobecności weszły do pokoju w poszukiwaniu skrzyni. Nie znalazłszy nic, schowały się na strychu, gdy usłyszały powracających chłopców. Tam zauważyły, jak chłopcy wyjmują skrzynię spod deski w podłodze, składając przysięgę zachowania jej w tajemnicy przed dziewczynkami. Po odejściu chłopców, dziewczynki zajrzały do skrzyni i odkryły w niej trzy małe zęby.

Wcześniej, gdy w Bullerbyn pojawił się dentysta, Agda otrzymała nowe sztuczne zęby, a stare schowała do szuflady. Dziewczynki znalazły starą szczękę Agdy i podmieniły ją za zęby w skrzyni. Chłopcy, niczego nie podejrzewając, byli zajęci grą w kulki. Gdy dziewczynki zasugerowały, że wiedzą o skrzyni, chłopcy poszli sprawdzić jej zawartość i byli zaskoczeni odkryciem. Ich złość szybko jednak minęła i razem z dziewczynkami zaczęli grać w piłkę.


Lasse poluje na dzikie bawoły

W Zagrodzie Północnej, nad pięknym jeziorem z plażą, dzieci spędzały wiele radosnych chwil, opalając się i kąpiąc. Po przeciwnej stronie jeziora wznosiły się strome skały, które Lasse ochrzcił mianem "Gór Skalistych". Dzieci uwielbiały tam się bawić i pewnego dnia przepłynęły łódką na drugą stronę. Mimo obaw Lisy, że ich rodzice mogliby się nie zgodzić na taką zabawę, dzieci bezpiecznie dotarły do celu.

Przy Grzmiącej Jamie zorganizowano śniadanie, a następnie chłopcy postanowili pobawić się  w ludzi pierwotnych, polujących na dzikie bawoły, pozostawiając dziewczynki w grocie. Bosse, który zjadł za dużo, zamiast bawić się z pozostałymi chłopcami, odpoczywał na trawie. Dziewczynki sprzątały grotę, a chłopcy udawali polowanie w lesie.

Kiedy zaczęła się burza, dzieci schroniły się w grocie, czekając aż minie. Po burzy postanowiły popłynąć na pobliską wyspę, której piaszczysta plaża wydawała się idealnym miejscem na kąpiel i opalanie. Jednak woda okazała się zbyt zimna, a na wyspie zaskoczył ich baran Ulryk. Zwierzę, znane z nieprzewidywalnego zachowania, zaczęło gonić dzieci, które musiały szukać schronienia na drzewach, kamieniach i w krzakach.

Lasse uciekł do starej szopy, po czym wspiął się na jej dach i zamknął drzwi. Baran został w środku. Dzięki temu reszta dzieci mogła bezpiecznie zejść na dół. Mimo głodu i zmęczenia, zdecydowali wrócić do domu. Lasse, pamiętając o baranie, otworzył drzwi szopy, aby zwierzę nie umarło z głodu, a następnie dołączył do reszty w łódce i odpłynęli, zostawiając Ulryka na wyspie.



Noc Świętojańska w Bullerbyn

W wieczór świętojański wszystkie dzieci wraz z tatą Lisy, Lassego i Bossego wybrały się wozem do lasu po świeże gałęzie. Dziewczynki zebrały także pachnący bez. W Zagrodzie Południowej mężczyźni wznieśli duży słup, który dziewczynki z pomocą Agdy ozdobiły gałązkami i kwiatami.

Wieczorem rozpoczęło się wspólne świętowanie. Dorośli i dzieci tańczyli i śpiewali wokół przystrojonego słupa, ciesząc się tą wyjątkową nocą. Agda podzieliła się z dziewczynkami starym ludowym zwyczajem: powiedziała im, że jeśli w nocy świętojańskiej przejdą przez dziewięć płotów i położą pod poduszkę dziewięć różnych ziół, przyśni im się przyszły mąż. Dziewczynki, choć miały już swoje plany małżeńskie, postanowiły przetestować ten zwyczaj.

Przechodzenie przez płoty okazało się jednak niełatwe, ponieważ chłopcy postanowili przeszkadzać dziewczynkom, robiąc wszystko, by je rozśmieszyć i zagadać. Pomimo tych zakłóceń, Lisa zebrała zioła i położyła je pod poduszką, choć nie udało jej się przejść przez wszystkie płoty w milczeniu. Niestety, żaden sen się jej nie przyśnił, ale nie martwiła się tym zbytnio, ponieważ już wcześniej zdecydowała, że wyjdzie za Ollego.



"Wiśniowa Spółdzielnia"

W Bullerbyn, w roku, kiedy drzewa wiśniowe obrodziły wyjątkowo obficie, dzieci postanowiły wykorzystać tę okazję. Lasse, który przeczytał w gazecie o wysokich cenach wiśni w Sztokholmie, zaproponował otwarcie sklepu z wiśniami przy głównej szosie. Lisa i Bosse entuzjastycznie przyjęli pomysł, tworząc „Wiśniową Spółdzielnię” razem z Brittą, Anną i Ollem.

Dzieci wstały wcześnie, by zebrać wiśnie, a następnie zakupiły papierowe torebki w sklepie w Wielkiej Wsi, gdzie sprzedały pierwsze wiśnie wujkowi Emilowi. Dowiedziawszy się, że lokalna cena za litr wiśni to korona, dzieci postanowiły sprzedać je na szosie. Mimo początkowych trudności i kurzu wzbijanego przez przejeżdżające samochody, przeniosły się w miejsce, gdzie ruch był spokojniejszy, co okazało się skutecznym sposobem na przyciągnięcie klientów.

Dzieci zarobiły łącznie trzydzieści koron, które podzieliły równo, pomimo że wiśnie pochodziły z drzew w Zagrodzie Środkowej. Po odniesionym sukcesie, w drodze powrotnej do domu zatrzymały się na ciastko i lemoniadę w cukierni w Wielkiej Wsi. Resztę pieniędzy postanowiły zaoszczędzić. Po powrocie do domu, z uwagi na zakurzenie podczas sprzedaży, skorzystały z fińskiej łaźni w Zagrodzie Północnej, aby się wykąpać. 



Może Anna i ja zostaniemy piastunkami do dzieci

W Bullerbyn nadarzyła się okazja dla dziewcząt do wykazania się jako opiekunki do dzieci. Wszyscy dorośli mieli wybrać się na przyjęcie organizowane przez pastora z Wielkiej Wsi, a mama Ollego martwiła się, że nie będzie mogła uczestniczyć ze względu na opiekę nad małą Kerstin. Wtedy Lisa i Anna zaoferowały swoją pomoc, pragnąc w przyszłości zostać opiekunkami. Olle nie mógł pomóc, ponieważ zajmował się gospodarstwem, a Britta była chora.

Dziewczynki entuzjastycznie podjęły się opieki nad Kerstin. Miały zaplanowany harmonogram, który obejmował spacery, karmienie i kładzenie do łóżeczka. Wszystko wydawało się proste, dopóki nie zaczęły zajmować się dzieckiem.

Pierwsza próba zabrania Kerstin na spacer w drewnianym wózku zakończyła się niepowodzeniem. Dziewczynka nie chciała siedzieć w wózku i zaczęła głośno płakać, co zmusiło Ollego do interwencji. Sugerował, aby pozwolić dziecku robić to, co chce. Dziewczynki posłuchały jego rady, ale wtedy Kerstin wpadła do rowu i zmoczyła się. Próba przebrania jej w suchą sukienkę okazała się kolejnym wyzwaniem.

Podczas obiadu, którym był odgrzewany szpinak, Kerstin zaczęła się bawić jedzeniem, brudząc swoją białą sukienkę. Wysyłając ją na popołudniową drzemkę, dziewczynki spodziewały się chwili wytchnienia. Jednak Kerstin zaczęła płakać, gdy tylko została sama w pokoju. Kiedy dziewczynki wróciły, aby ją pocieszyć, natychmiast przestała płakać. Postanowiły wyjść i poczekać, aż dziecko uspokoi się samo. Po chwili, kiedy odgłosy ucichły, sprawdziły, czy dziewczynka śpi. Zamiast tego zastały ją bawiącą się pastą do butów.

Dziewczynki podjęły próbę wykąpania Kerstin, ale pasta nie chciała zejść, co doprowadziło do kolejnego kryzysu. Ostatecznie Olle pomógł im umyć dziecko i położyć je do łóżka, gdzie Kerstin szybko zasnęła. To doświadczenie sprawiło, że Lisa i Anna zaczęły zastanawiać się nad swoim marzeniem o zostaniu opiekunkami do dzieci.



Łowimy raki

W sercu leśnego krajobrazu znajdowało się jezioro Ciche, obfitujące w raki, które co roku było celem letniej wyprawy dzieci i ich ojców z Bullerbyn. Mimo że dystans wynosił pięć kilometrów i wymagał transportu licznych bagaży, wszyscy podejmowali tę wyprawę bez narzekań.

Po przybyciu nad jezioro, rodziny rozpoczęły przygotowania do noclegu. Kosze na raki zostały rozstawione, a następnie zbudowano szałasy z gałęzi jałowca, natomiast gałęzie świerka służyły jako materace. Dziewczynki miały swój szałas, a chłopcy schronienie w szczelinie skalnej.

Wieczór upłynął przy ognisku, gdzie tatuś Lisy rozpalił ogień, a wszyscy delektowali się kanapkami i gorącym kakao. Atmosfera była radosna, mimo Lassego próbującego przestraszyć dziewczynki opowieściami o chochlikach. Ostatecznie dobre humory przywróciły zabawne historie opowiadane przez pozostałych ojców.

Nad ranem, o czwartej, wszyscy wstali, zjedli śniadanie i wyruszyli łodziami na jezioro, by zebrać kosze pełne raków. Łowienie i późniejszy powrót przez las był dla Lisy niesamowitym doświadczeniem, mimo zmęczenia, głodu i przemoczonych nóg. Pływanie po mglistym jeziorze, łapanie raków i wędrówka przez las sprawiły, że Lisa czuła się niezwykle szczęśliwa, będąc częścią tej przygody.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek" Justyna Bednarek - streszczenie

"Kapelusz Pani Wrony" Danuta Parlak - streszczenie

"Cukierku, ty łobuzie!" Waldemar Cichoń - streszczenie