"Zdążyć przed Panem Bogiem" Hanna Krall - streszczenie
1. Historia zaczyna się od spotkania z mężczyzną, który ujawnia się jako Marek Edelman, jeden z głównych przywódców powstania w getcie warszawskim. Edelman dzieli się swoimi doświadczeniami, opisując swoją rolę i obowiązki podczas tych dramatycznych wydarzeń. Przywołuje dzień dziewiętnastego kwietnia tysiąc dziewięćset czterdziestego trzeciego roku, kiedy to obudziły go odgłosy strzałów — dzień wybuchu powstania. Wspomina młodego człowieka, dostarczającego broń z aryjskiej strony, który z powodu rozpoczętych walk nie mógł już wrócić. Świadomy niebezpieczeństwa, poprosił Edelmana, by po wojnie odnalazł jego córkę przebywającą w klasztorze w Zamościu.
Edelman opisuje miejsca intensywnych walk, odtwarzając między innymi starcie przy znanej bramie fabryki szczotek. Wyjaśnia, że data rozpoczęcia powstania była bezpośrednio związana z planami Niemców dotyczącymi likwidacji getta. Dzień wcześniej spotkał się z Mordechajem Anielewiczem, wybranym na przywódcę ze względu na jego ambicję i zdolności. Niestety, Anielewicz nie zdołał udźwignąć ciężaru sytuacji; załamał się po wiadomości o spaleniu przez Niemców jednego z młodych bojowników. Ósmego maja popełnił samobójstwo wraz ze swoją partnerką Mirą na ulicy Miłej, gdzie doszło do masowego samobójstwa. Po jego śmierci dowodzenie przejął Edelman, prowadząc już tylko czterdziestu żołnierzy z Żydowskiej Organizacji Bojowej.
Podkreślając znaczenie dyscypliny i determinacji, Edelman zwraca uwagę na rolę muru getta oraz tak zwanych "numerów życia" — karteczek z numerami pozwalającymi pozostać w getcie. Wspomina również o przyspieszonych deportacjach Żydów do obozów koncentracyjnych, co tylko zwiększyło wolę walki wśród mieszkańców getta. Zwraca uwagę na ogrom cierpienia, śmierci i bólu, wobec których wielu mieszkańców Warszawy pozostawało obojętnych.
Edelman opisuje miejsca intensywnych walk, odtwarzając między innymi starcie przy znanej bramie fabryki szczotek. Wyjaśnia, że data rozpoczęcia powstania była bezpośrednio związana z planami Niemców dotyczącymi likwidacji getta. Dzień wcześniej spotkał się z Mordechajem Anielewiczem, wybranym na przywódcę ze względu na jego ambicję i zdolności. Niestety, Anielewicz nie zdołał udźwignąć ciężaru sytuacji; załamał się po wiadomości o spaleniu przez Niemców jednego z młodych bojowników. Ósmego maja popełnił samobójstwo wraz ze swoją partnerką Mirą na ulicy Miłej, gdzie doszło do masowego samobójstwa. Po jego śmierci dowodzenie przejął Edelman, prowadząc już tylko czterdziestu żołnierzy z Żydowskiej Organizacji Bojowej.
Podkreślając znaczenie dyscypliny i determinacji, Edelman zwraca uwagę na rolę muru getta oraz tak zwanych "numerów życia" — karteczek z numerami pozwalającymi pozostać w getcie. Wspomina również o przyspieszonych deportacjach Żydów do obozów koncentracyjnych, co tylko zwiększyło wolę walki wśród mieszkańców getta. Zwraca uwagę na ogrom cierpienia, śmierci i bólu, wobec których wielu mieszkańców Warszawy pozostawało obojętnych.
2. Edelman odnosi się do swojego wcześniejszego wywiadu z Hanną Krall zatytułowanego „Wyznanie ostatniego przywódcy getta warszawskiego”. Zauważa różnorodność reakcji na ten tekst, w którym między innymi opisał, jak młody Anielewicz malował skrzela ryb, by wyglądały na świeższe i lepiej się sprzedawały. Za takie wspomnienia spotkała go krytyka, ponieważ niektórzy uważali, że pozbawia wydarzenia ich doniosłości. Edelman podkreśla jednak, że starał się przekazać rzeczywistość taką, jaka była. Otrzymał też pozytywne opinie od osób, które potrzebowały właśnie tak szczerej relacji. Wspólnie z Krall dochodzą do wniosku, że dalsze raporty i opowieści powinny być prowadzone w sposób, który nikogo nie uraża.
Przy okazji wspomina swoją wizytę w Stanach Zjednoczonych, gdzie rozmawiał z przedstawicielami związków zawodowych firm wspierających finansowo powstanie. Przytacza też historię raportu przemyconego do USA ukrytego za plombą kuriera oraz szoku, jaki wywołała w Ameryce wiadomość o Holokauście.
3. Edelman wyjaśnia powody swojego długotrwałego milczenia. Przypomina, że jako ostatni dowódca powstania i jedyny ocalały członek sztabu, został po wojnie poproszony o złożenie raportu przed przedstawicielami partii politycznych. Jego relacja była jednak bardzo rzeczowa i konkretna; wskazywała na braki w wyszkoleniu Żydowskiej Organizacji Bojowej, doceniała umiejętności bojowe Niemców oraz opisywała konkretne starcia. Brakowało w niej wielkiego patosu, wyrażonego cierpienia czy dramatycznych akcentów, co wyraźnie nie odpowiadało jego słuchaczom oczekującym innego rodzaju opowieści. Edelman zaznacza, że po przekazaniu tego raportu zrozumiał, że lepiej będzie zachować milczenie — i tak milczał przez następne trzydzieści lat.
4. Omawiając kwestie śmierci i procesu umierania, Edelman wraca do chwili, gdy po złożeniu raportu jechał tramwajem w towarzystwie polityków. To doświadczenie wzbudziło w nim lęk; obawiał się, że ktoś może go oskarżyć, wskazując na antysemicki plakat z napisem „Żydzi – wszy – tyfus plamisty”.
Przywołuje także postać Krystyny Krahelskiej, pierwowzoru warszawskiej Syrenki. Była to niezwykle piękna i wysoka kobieta, która podczas ucieczki przed ostrzałem wbiegła w pole słoneczników, ale nawet one nie zdołały jej ukryć. Edelman rozważa koncepcję „pięknej śmierci”, zauważając jednak, że taki los spotyka pięknych ludzi, ale nie Żydów, którzy byli postrzegani jako „ciemni i nieatrakcyjni”. W tym kontekście zaczyna opowiadać o głodzie panującym w getcie, o walce o każdy kęs jedzenia i łyk wody, o chorych dzieciach w szpitalach, którym dawano zaledwie pół porcji jajka w proszku. Nie unika też trudnych tematów, takich jak przypadki kanibalizmu czy pozostawiania ciał bez pochówku. Wspomina również o badaniach nad głodem prowadzonych w getcie, które po wojnie okazały się bez znaczenia, gdyż w nowej rzeczywistości nikt nie doświadczał już takiego niedostatku.
5. Edelman wspomina profesora Jana Molla, który jako pierwszy w Polsce przeprowadził operację na otwartym sercu podczas zawału. Edelman, będąc jego asystentem, opracował schemat odwrócenia krwiobiegu, co po wielu próbach pozwoliło uratować życie najpierw pani Bubnerowej, a potem wielu innym pacjentom.
Okazuje się, że Moll początkowo pracował jako chirurg, ratując żołnierzy poprzez zszywanie klatek piersiowych i naprawianie kończyn. Po wojnie jednak skierował swoją uwagę na kardiologię, szukając sposobów ratowania osób z zawałem serca. Udało mu się zbudować wybitny zespół, w skład którego wchodzili między innymi Edelman oraz znane asystentki profesora — Elżbieta Chętkowska i Aga Żuchowska. Edelman przypomina sobie obawy profesora, że może zostać oskarżony o eksperymentowanie na ludziach, co uważał za najgorszy możliwy zarzut.
6. Edelman ponownie zagłębia się we wspomnienia z czasów okupacji. Przywołuje moment eksplozji, łącząc go z obrazami wydarzeń na Umschlagplatzu, gdzie Żydzi byli ładowani do wagonów i wywożeni między innymi do Auschwitz. Wspomina również reportera dokumentującego te wydarzenia, który usłyszał strzały i dowiedział się o wybuchu powstania.
Krall zadaje pytanie o sens i decyzję rozpoczęcia powstania. Edelman zdecydowanie się z nią nie zgadza. Wyraża swoje oburzenie wobec jej stwierdzenia o "dobrym pomyśle" i kwestionuje, czy śmierć w walce jest w jakikolwiek sposób lepsza od śmierci w komorze gazowej. Gdy Krall sugeruje, że ludzie szli na śmierć jak barany, Edelman odpowiada, że na Umschlagplatzu ludzie szli spokojnie i z godnością. Ich nieświadomość nadchodzącej tragedii czyniła ich los jeszcze bardziej tragicznym. Dlatego to właśnie oni stali się symbolami cierpienia tamtych czasów.
7. Edelman powraca wspomnieniami do wydarzeń sprzed powstania, kiedy to Niemcy zmusili starszego Żyda do stanięcia na beczce i, śmiejąc się głośno, obcinali mu dużymi nożycami krawieckimi brodę. Wtedy postanowił, że nigdy nie pozwoli się tak upokorzyć. Następnie wyjaśnia, dlaczego nie zdecydował się na emigrację. Mówi nie tylko o powodach materialnych, ale również o swoich przekonaniach i wierności idei, że "miejsce Żydów jest tutaj". Ostatecznie wraca myślami do samego getta i deportacji. Zanim jednak o tym opowie, podkreśla wielką potrzebę bliskości i posiadania kogoś, z kim można dzielić ogromny strach i cierpienie. Wspomina o tym w kontekście swojego wejścia do sztabu powstania, gdy zastąpił kolegę Adama, który załamał się po aresztowaniu swojej dziewczyny.
Edelman mówi o przemocy i cierpieniu, ale także o braku reakcji wśród ludzi oczekujących na wejście do wagonów. Przywołuje sytuację, w której doszło do zbiorowego gwałtu na żydowskiej kobiecie, na co nikt nie zareagował. Wspomina również o pośpiesznie zawieranych ślubach. Odtwarza historie osób, którym pomógł opuścić getto dzięki specjalnej przepustce, jaką miał jako goniec, ale którzy mimo to wracali, by wsiąść do wagonów. Wśród nich była słynna Pola Lifszyc, o której, gdyby nie jego relacje, świat by nie usłyszał.
Pojawiają się też opowieści o tzw. "numerach życia". Niemcy przekazali Żydom czterdzieści tysięcy takich numerów, co oznaczało, że reszta była skazana na śmierć. Edelman opowiada o tych, którzy zaciekle walczyli o taki bilet, jak i o tych, którzy oddawali go najbliższym. Ważne jest to, że podział nie był jednoznaczny, ponieważ ci, którzy zdobyli tę przepustkę, często później pomagali ratować innych. Wspomina również o śmierci prezesa Gminy Żydowskiej — Judenratu — i powodach, dla których Adam Czerniaków popełnił samobójstwo.
8. Przenosimy się do czasów współczesnych. Edelman opowiada, że do kliniki profesora Molla trafia trzech pacjentów z zawałem serca: pan Rudny, pani Bubnerowa oraz pan Wilczkowski — alpinista. Wszyscy czekają na operację, która jest dla nich jedyną szansą na przeżycie.
Dowiadujemy się, że pan Wilczkowski, będący alpinistą i inżynierem, wspomina swoje zdobywanie tatrzańskich szczytów. Pan Rudny myśli o maszynach, z którymi pracował jako specjalista. Pani Bubnerowa przypomina sobie montaż piór kulkowych, którym się zajmowała. Pan Rzewuski wraca myślami do fabryki, którą kiedyś zarządzał, a później mu ją odebrano. Porównuje jej znaczenie w swoim życiu do getta, które dla Edelmana również było najważniejsze.
9. Poznajemy historię Wilczkowskiego, który całe życie poświęcił wspinaczce górskiej i nigdy nie doznał żadnego wypadku. Był przekonany o swoim bezpieczeństwie i nietykalności. Okazało się jednak, że największym zagrożeniem dla jego zdrowia był stres towarzyszący każdej wyprawie, który negatywnie wpłynął na stan jego serca.
Rudny i jego żona wierzyli, że mogą osiągnąć wszystko, co sobie zaplanują, i zdobyć wszystko, co w życiu naprawdę ważne. Ich pewność siebie została jednak zachwiana, gdy żona zobaczyła Rudnego na sali reanimacyjnej.
Pani Bubnerowa zajmowała się produkcją i sprzedażą długopisów oraz piór kulkowych. Zajmowała się drobnymi oszustwami i kombinacjami. Zawał przyszedł po powrocie z rozprawy sądowej, na której została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. To właśnie u niej po raz pierwszy z powodzeniem przeprowadzono zabieg odwrócenia krwiobiegu.
Edelman zauważa, że operacja znacząco zmienia pacjentów, sprawiając, że zaczynają doceniać drugą szansę, jaką otrzymali. Bubnerowa zamknęła swój warsztat, a Rudny, zamiast dążyć do sprowadzenia nowoczesnej technologii, skupił się na spokojnej pracy i realizacji bieżących zamówień.
10. Krall przytacza fragmenty rozmowy między Edelmanem a kobietą, która odwiedziła go kilkanaście lat po zakończeniu wojny. Była to córka Lejkina, zastępcy komendanta Umschlagplatzu, który został zabity przez Żydowską Organizację Bojową. Kobieta stara się zrozumieć motywy stojące za śmiercią jej ojca, ale nie potrafi zaakceptować zasad, którymi kierowali się przywódcy powstania.
Opierając się na relacji Edelmana, Krall informuje, że ŻOB został utworzony, gdy w getcie warszawskim pozostało już tylko około sześćdziesięciu tysięcy Żydów. Większość bojowników była słabo wyposażona; brakowało broni i często musieli polegać jedynie na własnych rękach. Edelman podkreśla, że broń była zdobywana nielegalnie i przemycana do getta, ponieważ nie było innej możliwości. Kluczową rolę odgrywały łączniczki, które przekazywały informacje poza getto. Przywołuje także kilka epizodów z akcji likwidacyjnej getta.
Jednym z takich epizodów jest historia Abraszy Bluma, o którym Edelman szukał informacji. Wspomina również Elżbietę, dziewczynę uratowaną z getta, która mimo adopcji przez amerykańską rodzinę, w pewnym momencie odebrała sobie życie.
Edelman zauważa, że takie historie przyciągają mniej uwagi niż opowieści o walkach zbrojnych. Mimo to dzieli się wspomnieniem, gdy podczas ucieczki schronił się w budynku i natrafił na umierającego chłopca leżącego na worku z sucharami. Chłopiec podzielił się z nim jedzeniem, a sam zmarł tego samego wieczoru.
11. W tym fragmencie pojawia się informacja o pomyśle Andrzeja Wajdy na film o getcie warszawskim. Reżyser chciał połączyć materiały archiwalne z rozmowami z Edelmanem, który miałby opowiedzieć o wydarzeniach tamtych dni. Jednakże odtworzenie miejsc, w których Anielewicz popełnił samobójstwo czy wejście na Umschlagplatz, jest utrudnione, ponieważ obecny krajobraz znacznie się zmienił — teraz otaczają je szare bloki mieszkalne. W jednym z nich mieszka Anna Strońska, przyjaciółka Hanny Krall. W filmie planowano również uwzględnić historię Luby Blumowej, która prowadziła szkołę pielęgniarek i musiała wybrać pięć spośród sześćdziesięciu uczennic, którym przyznała "numerki na życie". Miał się tam także pojawić pomnik powstańca oraz właz kanałowy, przez który powstańcy wydostali się na powierzchnię —choć większość z nich została zastrzelona. Edelman nie zgodził się jednak na udział w filmie, uznając, że już raz opowiedział tę historię i to powinno wystarczyć.
12. Po zakończeniu wojny Edelman wybrał drogę medycyny, co było decyzją podjętą pod wpływem jego żony. W rozmowie z Krall przywołuje ich pierwsze spotkanie, kiedy to ona wraz z patrolem przyszła wyprowadzić powstańców. Aby tego dokonać, przeszła boso przez pole minowe. Później to właśnie ona pomogła mu stanąć na nogi i ukierunkowała jego życie w stronę medycyny.
Edelman opowiada, że przekonała go wizja choroby jako łamigłówki do rozwiązania. Przemawiało do niego także silne poczucie odpowiedzialności za pacjenta, symbolizowane przez palmę, nawiązującą do doświadczeń z Umschlagplatzu.
Ratowanie życia uważał za swój najważniejszy obowiązek. W tym momencie przywołuje swoje najsłynniejsze słowa o próbie ochrony ludzkiego życia przed nieuchronnym losem, nawet jeśli oznacza to działanie wbrew boskim zamierzeniom:
„Pan Bóg chce zgasić świeczkę, a ja muszę szybko osłonić płomień, wykorzystując Jego chwilową nieuwagę. Niech się pali choć chwilę dłużej, niż On by sobie życzył.”
13. Opierając się na relacjach Edelmana, Krall stara się zrekonstruować przebieg wydarzeń i ustalić ich chronologię. Pojawiają się różne przypuszczenia dotyczące uzbrojenia zarówno niemieckich żołnierzy, jak i powstańców z warszawskiego getta. Następnie autorka odtwarza prawdopodobny przebieg powstania, skupiając się szczególnie na jego pierwszym dniu. Opisuje moment wkroczenia Niemców, starcia przy fabryce szczotek oraz obronę strychu, gdzie Michał Klepfisz, poświęcając się, uratował innych. Niemcy proponują zawieszenie broni, ale powstańcy pozostają nieufni.
Edelman wspomina swoje spotkanie ze Stroopem, oficerem SS zaangażowanym w likwidację getta. Prokuratura i Komisja do Badania Zbrodni Hitlerowskich dążyły do odtworzenia topografii tamtych wydarzeń. Edelman relacjonuje, jak podczas tego spotkania Stroop oddał mu honory wojskowe.
Przywołuje też moment podpalenia getta przez Niemców, co wywołało panikę i zmusiło ludzi do ewakuacji ze schronów i piwnic, co niestety skutkowało większą liczbą ofiar. Opowiada o trudnych warunkach w schronach, zwłaszcza dla dzieci. Matki czasami pozwalały im wyjść na chwilę na zewnątrz. Niestety, Niemcy wykorzystywali to, przekupując dzieci cukierkami, aby zdradziły lokalizację kryjówek, po czym niszczyli schrony.
Krall podkreśla, że Edelman zwracał uwagę na znaczenie przekazywania informacji poza getto, aby ujawnić prawdę o tamtejszych wydarzeniach. Kluczową rolę odegrał "Wacław" — mecenas Henryk Woliński, który pełnił funkcję kuriera między ŻOB a Komendą Główną AK. Początkowo rząd w Londynie nie wierzył w przekazywane informacje.
Autorka przywołuje wspomnienia Zbigniewa Lewandowskiego "Szyny", który uczył Żydów produkcji materiałów wybuchowych. Rozmawia również z Henrykiem Grabowskim, który ukrywał Żydów w swoim domu. Opowiada historię Jurka Wilnera, swojego przyjaciela, którym opiekował się Heniek "Słoniniarz". Wilner był przedstawicielem ŻOB po aryjskiej stronie, ale został schwytany przez gestapo. Podobno długo milczał podczas przesłuchań, a ucieczkę z obozu na Grochowie zorganizował mu "Słoniniarz". Mimo to Jurek wrócił do getta i to on miał dać sygnał do zbiorowego samobójstwa na ulicy Miłej, w którym zginął również Anielewicz.
Krall cytuje rozmowy Edelmana, doktor Teodozji Goliborskiej (badającej głód w getcie), pana Młynarskiego "Kreta" oraz Henryka "Słoniniarza", które dotyczyły wsparcia finansowego powstania i wykonywania wyroków. Wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że dziś te kwestie nie mają już znaczenia.
14. Edelman podkreśla potrzebę dodania jeszcze jednego wątku — uzasadnienia, dlaczego sam ocalał. Przywołuje uczucie zakłopotania, które towarzyszyło mu, gdy ktoś zapytał, czy jest Żydem i jak przeżył wojnę. Obawia się oskarżeń, że przetrwał kosztem innych ludzi. Wspomina moment, gdy próbował przedostać się na Nowolipki, aby przekazać wiadomość o Ince, lekarce, która podała cyjanek sobie i dzieciom. Wtedy zauważył go niemiecki żołnierz, ale z powodu wady wzroku nie trafił. Edelman opowiada również o sytuacji, gdy przypadkowo został zatrzymany na ulicy do transportu. Uratował go znajomy policjant Mietek, który natychmiast zareagował i pomógł mu uniknąć wywózki. Niestety, Mietek nie zdołał w ten sposób ocalić własnego ojca.
15. Końcowa część zaczyna się od szczegółowego opisu funkcji ludzkiego serca, jego rytmu i objętości przepompowywanej krwi. Krall rozmawia z inżynierem Sejdakiem, który jest konstruktorem sztucznego serca używanego w operacjach chirurgicznych. Zauważa, że czasem nadzieje na uratowanie życia mogą okazać się złudne i nie zawsze da się ochronić płomień życia. W tym kontekście Krall przechodzi do historii powstańców, którzy nie zdołali przetrwać. Wspomina także o Rudnym, który mimo licznych komplikacji w szpitalu podczas zawału serca, przeżył ten kryzys. Powraca również do postaci Zbigniewa Młynarskiego, znanego jako "Kret", który nadal uważa, że jego najlepsze lata to okres wojny, kiedy mógł uczestniczyć w akcjach bojowych. Jednak nie zawsze można oszukać przeznaczenie. Edelman wspomina śmierć doktor Elżbiety Chętkowskiej, która cierpiała na nowotwór wpływający na pamięć i prawdopodobnie to skłoniło ją do zażycia śmiertelnej dawki leku. Kolejną tragiczną śmiercią jest odejście Elżuni, córki Zygmunta Frydrycha, która również popełniła samobójstwo. Na zakończenie pojawia się wspomnienie pogrzebu Celiny, czyli Cywii Lubetkin, współzałożycielki Żydowskiej Organizacji Bojowej, oraz spotkanie Edelmana z Maszą, przyjaciółką, która wciąż słyszy krzyki chłopca spalonego na ulicy Miłej.
Książka kończy się refleksjami na temat walki z Bogiem i nieprzewidywalności zwycięstwa. Edelman nadal nie rozumie, jaka logika stoi za tym, że jest jedynym ocalałym spośród czterystu tysięcy ludzi, ale zauważa, że każde życie jest w stu procentach wartościowe, więc może w tym tkwi sens.
Komentarze
Prześlij komentarz